BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Na gniewnych lekarzy…pełnomocnik
Czy nowe stanowisko jest potrzebne?
Zarządzeniem ministra zdrowia z 27 czerwca 2019 roku powołano nowego pełnomocnika, którego zdaniem będzie m.in. prowadzenie dialogu z przedstawicielami związków zawodowych i samorządów zawodów medycznych. Pełnomocnikiem do spraw rozwoju kadr medycznych w Ministerstwie Zdrowia – bo tak brzmi pełna nazwa funkcji – został Jakub Berezowski, dotychczas dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Jeśli ma być w ministerstwie specjalna osoba, której zadaniem będzie prowadzenie dialogu z nami, to czujemy się docenieni. Taki mediator może wiele wnieść. Obawiam się jednak, że pełnomocnik będzie pełnił raczej rolę buforu bezpieczeństwa dla ministra. Ale my i tak będziemy atakować nie jego, tylko ministra zdrowia – mówi podyplomie.pl Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Do zadań pełnomocnika należeć będzie także: przewodniczenie zespołom i grupom roboczym powołanym przez Ministra Zdrowia; praca koncepcyjna w zakresie rozwiązań dotyczących optymalizacji rozwoju kadr medycznych w Polsce; prowadzenie bieżącej analizy sytuacji kadr medycznych w Polsce i w Unii Europejskiej.
Czy taka funkcja jest potrzebna? Wątpliwości ma Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”, która w Dzienniku Gazecie Prawnej mówi. – Na pewno dialog między ministerstwem a pracownikami ochrony zdrowia szwankuje, bo gdyby funkcjonował prawidłowo, mielibyśmy rozwiązania systemowe zamiast niekończących się spotkań i obietnic. Natomiast czy taka osoba pomoże rozwiązać te problemy? Wydaje mi się, że nie, ale na razie nie znam jej kompetencji, nie wiem, czy nie będzie powielać zadań istniejących już pełnomocników i departamentów – mówi.
W jej ocenie mnożenie funkcji nie zawsze podnosi skuteczność.