Zawieszenie rezydentury powinno być płatne?
Zamykanie oddziałów uderza w rezydentów.
Oddziały szpitalne w całej Polsce coraz częściej zawieszają działalność z powodu braku lekarzy. A rezydenci, którzy odbywają tam szkolenia, mają problem.
Oddział chorób wewnętrznych w szpitalu w Nowym Tomyślu, oddział obserwacyjno-zakaźny w Makowie Podhalańskim, oddział ginekologiczno-położniczy w Siemiatyczach – to, jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, tylko przykłady oddziałów, które z powodu braków kadrowych zawiesiły działalność.
Rezydenci, którzy odbywają tam staże mają kłopot, bo jeśli oddział jest zawieszony, to powinien być wypisany z listy jednostek akredytowanych i nie można tam realizować programu specjalizacji. Trzeba znaleźć inne miejsce. Kłopot w tym, że urzędnicze procedury przeciągają się. Zanim rezydent się uwolni ze starej jednostki i przeniesie do nowej, żyje w zwieszeniu, a czas mija.
Jaka jest oficjalna ścieżka postępowania? Według resortu zdrowia, który powołuje się na ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty, są trzy możliwości. Pierwsza to skierowanie rezydentów do odbycia stażu w innej jednostce. Drugi – wykorzystanie czasu przewidzianego na samokształcenie. Trzeci – udzielenie urlopu bezpłatnego.
Z tym jednak nie zgadzają się związkowcy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, którzy twierdzą, że przestój jest niezawiniony przez lekarzy i wobec tego za czas przerwy trzeba rezydentowi zapłacić.
Jak podkreśla w rozmowie z podyplomie.pl Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, ochrona zdrowia jest fatalnie zarządzana, a zamykanie oddziałów odbywa się bez planu w tych szpitalach, w których dyrektor okazał się nie dość skuteczny. Jego zdaniem jest niedopuszczalne, aby za chaos płacili rezydenci oraz pozostali lekarze i pracownicy. – Chyba nie o to chodzi, abyśmy uczyli się z książek, bo nie jesteśmy studentami. Jesteśmy lekarzami, którzy chcą normalnie pracować i zarabiać na życie. Być może niektóre oddziały powinny upaść, ale nie może się to odbywać w sposób nieplanowany, kosztem rezydentów, specjalistów i pacjentów – mówi podyplomie.pl Jan Czarnecki.