Kolejna absurdalna wrzutka dla lekarzy POZ

Pełnomocnictwo pocztowe tylko z zaświadczeniem lekarskim

Do listy absurdalnych zaświadczeń, którymi obciąża się lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, można dołączyć kolejne. Tym razem jego autorem jest minister sprawiedliwości, który 4 października br. wydał rozporządzenie „w sprawie zaświadczenia o stanie zdrowia osoby, która udzieliła pełnomocnictwa pocztowego do odbioru przesyłek pocztowych w placówce pocztowej”.
Rozporządzenie to dotyczy uczestników postępowania karnego i wynika z nowelizacji Kodeksu postępowania karnego. Określa ono
tryb wydania zaświadczenia lekarza podstawowej opieki zdrowotnej stwierdzającego, że stan zdrowia osoby, która udzieliła pełnomocnictwa pocztowego do odbioru przesyłek pocztowych w placówce pocztowej uniemożliwia lub w znacznym stopniu utrudnia osobiste odebranie pisma. W rozporządzeniu czytamy: „Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej wystawia zaświadczenie w oparciu o osobiście wykonane badania osoby, która udzieliła pełnomocnictwa pocztowego do odbioru przesyłek pocztowych w placówce pocztowej w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe, lub dokumentację medyczną tej osoby”.
W myśl nowego przepisu, zaświadczenie wydaje się za pokwitowaniem albo przesyła listem poleconym, a ponadto wszystkie czynności związane z jego wystawieniem są nieodpłatne.
– Mieliśmy ograniczać biurokrację w służbie zdrowia, ze względu na i tak nadmierne obciążenie lekarzy czynnościami administracyjnymi i konieczność maksymalnego wykorzystania ich fachowej wiedzy. Tymczasem mamy kolejną wrzutkę, potrzebną tylko urzędnikom i nieuzasadnioną względami medycznymi – komentuje ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg. – Pomijając już niezrozumiałą ideę nowego przepisu (po co takie zaświadczenie, skoro przesyłki co do zasady dostarcza się do domu), trudno pojąć powód, dla którego obowiązkiem tym obciąża się lekarzy POZ, a nie lekarzy sądowych. Chyba chodzi jedynie o to, że im trzeba byłoby zapłacić za te czynności, a my zrobimy to za darmo, a w niektórych sytuacjach jeszcze dodatkowo pokryjemy koszty listu poleconego.
Kolejna kwestia to brak określenia katalogu przeciwwskazań do odebrania przesyłki. Jakie choroby ograniczają lub uniemożliwiają wizytę na poczcie? Tego minister sprawiedliwości nie określił. 
– To kolejny absurd, który zabiera lekarzom czas na leczenie, a w konsekwencji ogranicza pacjentom dostęp do opieki medycznej – dodaje Joanna Szeląg.

AG