ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Lekarze jak piłkarze – coraz częściej zmieniają barwy
Uwaga na niekorzystne zapisy w umowach o pracę
Szpitale coraz bardziej desperacko szukają oszczędności: sięgają do kieszeni personelu albo nawet naruszają przepisy – donosi „Rzeczpospolita”.
Dziennik zebrał kilka przykładów. Jednym z nich jest rzeszowski szpital, gdzie z „zembalowego” wypłacane są pochodne wynagrodzenia – nadgodziny i dodatki funkcyjne dla pielęgniarek.
Z kolei szpital na wschodzie Polski ma inny pomysł – wpisuje do umów kontraktowych z lekarzami odpowiedzialność za sprzęt szpitalny. Jeśli w trakcie operacji lub badania popsuje się – zapłaci lekarz.
Związki zawodowe alarmują także, że szpitale nie przestrzegają ustawowych norm zatrudnienia pielęgniarek (0,6 pielęgniarki na łóżko na oddziale niezabiegowym i 0,7 na zabiegowym). W jednym z mazowieckich szpitali ta sama pielęgniarka wykazana jest w umowie z NFZ zarówno na oddziale, jak i w przychodni specjalistycznej.
Według dziennika ma to świadczyć o tym, że sytuacja finansowa jest tak zła, że dyrektorzy posuwają się już nawet do łamania prawa i sięgania do kieszeni personelu.
Jednak w ocenie dr. Jerzego Gryglewicza z Uczelni Łazarskiego, należy się dziwić dyrektorom. – Próby nieprzestrzegania uregulowań ustawowych z góry skazane są na niepowodzenie. Wystarczy, że nadużycia zostaną zgłoszone do inspekcji pracy i wynik jest przesądzony – mówi ekspert.
Dr Gryglewicz zwraca jednak uwagę, że jeśli chodzi o umowy cywilno-prawne z lekarzami, to obowiązuje zasada swobody zawierania umów, co oznacza, że mogą być one różnie kształtowane. Wydaje się jednak, że dzisiaj warunki dyktują lekarze, a nie pracodawcy. – Jest jak na rynku piłkarskim: idzie się tam, gdzie płacą lepiej i gdzie zapisy umowy są najkorzystniejsze. Jeśli lekarzom nie odpowiadają warunki, to potrafią odejść całym zespołem, całkowicie paraliżując pracę oddziału. Dlatego umowy te są często zmieniane, stawka godzinowa rośnie i jest duża fluktuacja kadr – tłumaczy dr Gryglewicz.
Jak dodaje, w zapisach umów liczy się także kwestia zapisania odpowiedzialności za zdarzenia niepożądane. Zazwyczaj przewiduje się, że obie strony umowy – lekarz i szpital – odpowiadają solidarnie. Jednak także ta kwestia może być przedmiotem negocjacji i stać się polem do szukania oszczędności.