Trzykrotna średnia za pracę na wyłączność NFZ wystarczy?

OZZL sonduje opinie lekarzy

Trzy średnie krajowe dla specjalisty, dwie dla lekarza bez specjalizacji i jedna dla stażysty. – Uważamy, że gdyby rząd zagwarantował takie wynagrodzenia lekarzom, którzy zdecydują się pracować w publicznej ochronie zdrowia, większości z nich opłacałaby się praca na wyłączność w sektorze publicznym. Do tego chcemy dążyć – mówi w rozmowie z podyplomie.pl lek. Bartosz Fiałek z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Jak zapewnia Bartosz Fiałek, postulat jest realny, a rząd zdaje sobie z tego sprawę i nie mówi „nie”. – Według obliczeń podwyżki kosztowałyby 4 mld zł. To nie jest zbyt wysoka kwota, jeśli porównamy z 2 mld zł na TVP oraz weźmiemy pod uwagę fakt, że za tę cenę rozwiążemy problem braku lekarzy, kolejek i osiągniemy spokój społeczny – tłumaczy związkowiec.

Jak podkreśla, rozwiązanie jest wzorowane na przykładzie czeskim, ponieważ Czechy mają porównywalny PKB, a nie na krajach takich jak Niemcy czy Szwecja, z którymi trudno się nam porównywać. – W Czechach po podwyżkach w 2010 i 2011 r. lekarze zarabiają trzykrotną średnią krajową. Są to na tyle dobre wynagrodzenia, że obecnie prywatny sektor praktycznie stanowi tam margines – tłumaczy działacz OZZL. 

Bartosz Fiałek zaznacza, że związkowi nie chodzi o to, aby jednocześnie całkowicie zakazać chętnym polskim lekarzom łączenia pracy w obu sektorach. Jednak w takim przypadku trzykrotna średnia w publicznej ochronie zdrowia nie byłaby gwarantowana, lecz każdy lekarz sam negocjowałby swoje zarobki.

Trwa ankieta OZZL, w której lekarze mogą się wypowiedzieć, przy jakim poziomie zarobków zdecydowaliby się na pracę wyłącznie w jednym sektorze.

Podobną ankietę przeprowadziła niedawno Naczelna Rada Lekarska. Pytania ankiety były ogólne i nie rozstrzygały dylematu. Dlatego OZZL zdecydował się pogłębić pytania.

– Ankieta OZZL będzie trwała tak długo, jak długo będą spływały odpowiedzi. Wydaje nam się jednak, że kiedy publiczny system zaproponuje konkurencyjne płace, to większość opowie się za sztywnym rozdziałem i niełączeniem pracy w obu systemach. Etat pracy w szpitalu zapewni na tyle godne wynagrodzenie, że nie będzie konieczności dorabiania. Przy okazji zniknie patologia polegająca na chodzeniu pacjentów do ordynatorów prywatnie, co będzie dodatkową korzyścią – dodaje Fiałek.

Przypomnijmy, że z ideą sztywnego rozdziału sektorów wystąpił Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL. W jego ocenie tylko zakaz łączenia pracy w obu sektorach mógłby być impulsem do rzeczywistej naprawy publicznego lecznictwa.


id