Koronawirus wyludnia przychodnie i szpitale

Coraz więcej odwołanych wizyt i zabiegów

Koronawirus przestraszył pacjentów. Mniej chorych zgłasza się na SOR-y, coraz więcej osób odwołuje dawno zaplanowane zabiegi. – Liczba pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR zmniejszyła się ze 120 do 90. Czas oczekiwania na przyjęcie przez lekarza jest teraz krótszy. Oprócz tego wiele osób, które mają zaplanowane zabiegi dzwoni i pyta, czy się one odbędą – mówi podyplomie.pl Monika Kowalska, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
W niektórych szpitalach odwoływane masowo wizyty już są problemem. Jak tłumaczy w Dzienniku Gazecie Prawnej Przemysław Prais, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie w szpitalnej poradni przekładanych jest ok. 10–20 proc. wizyt. Jeśli chodzi o operacje, to najczęściej ma to miejsce na ortopedii i okulistyce.
Podobnie jest w innych placówkach zdrowia. W szpitalu Bródnowskim w Warszawie w przypadku planowych operacji są to na razie pojedyncze odmowy. Ale jak mówi Piotr Gołaszewski, rzecznik szpitala, problem dotyczy wizyt w przychodni.
Także Dorota Gołąb-Bełtowicz zastępca dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie informuje dziennik o zmniejszonej liczbie przyjmowanych pacjentów do planowych zabiegów. Zmieniają oni terminy z uwagi na obawę przed zakażeniem.
Zdaniem przedstawicieli placówek taka sytuacja to efekt nie tylko strachu przed koronawirusem, ale też sezonu grypowego. Wielu pacjentów choruje, wielu też nie chce się zarazić.
Szpitale obawiają się, że to dopiero początek kłopotów. Nowe informacje o pogarszającym się stanie niektórych zakażonych koronawirusem polskich pacjentów spotęgują strach pacjentów, którzy jeśli tylko będą mogli się obyć bez wizyty w placówce zdrowia, będą jej unikać. To oznacza, że wiele planowych operacji może się nie odbyć. A brak operacji to brak pieniędzy z NFZ. Szpitale zaczynają się martwić, że problem koronawirusa odczują finansowo.

id