Powszechne testowanie Polaków? Specjaliści sceptyczni
Prof. Gańczak: testy kasetkowe słabym narzędziem
Za mniej więcej miesiąc ruszymy z powszechnym testowaniem Polaków – zapowiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Chodzi o badania serologiczne w celu wykrycia przeciwciał SARS-CoV-2 i określenia, ile osób bezobjawowo przeszło zakażenie koronawirusem.
Minister zaznaczył, że nadal są prowadzone analizy testów immunologicznych. Na razie ich wiarygodność jest ograniczona – wynosi 70 proc. – W przyszłym miesiącu ruszymy z pracą nad powszechnym, przesiewowym testowaniem odporności. Informacja ta pozwoli nam zrozumieć rzeczywisty obraz epidemiczny – poinformował minister Łukasz Szumowski.
Sprawa testowania populacji budzi kontrowersje. Zdania naukowców są podzielone. Krajowa konsultant w dziedzinie mikrobiologii, prof. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, niedawno wyjaśniła, że ilość danych dotyczących dynamiki odpowiedzi immunologicznej na zakażenie i wartości diagnostycznej szybkich testów kasetkowych jest niewystarczająca. Konsultant wojewódzka ds. diagnostyki laboratoryjnej, dr Monika Jabłonowska, oceniła, że szybkie testy powinny być dostępne przynajmniej dla pracowników medycznych.
Z kolei pytana przez Medical Tribune prof. Maria Gańczak, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych UZ, wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń EUPHA, wyjaśniła: – Nie mamy dotychczas wiarygodnych testów, które są wysoce czułe i swoiste i w sposób właściwy wykrywają obecność przeciwciał. Testy szybkie, kasetkowe, mogą się mylić o wiele bardziej niż stosowane od początku trwania epidemii testy genetyczne. Może być tak, że ktoś przebył zakażenie, lecz ma ujemny wynik testu serologicznego. Możliwa jest też sytuacja odwrotna: osoba nie była zakażona, a test wykazuje, że zakażenie ma już za sobą. Dlatego z wielką ostrożnością podchodzimy do testów kasetkowych – mówi prof. Gańczak. I dodaje, że dopóki będziemy dysponowali tak słabym narzędziem jak testy kasetkowe, będzie przeciwna tym badaniom całej populacji lub samych lekarzy.