Podczas demonstracji lekarze mogą być osamotnieni

Pielęgniarki, fizjoterapeuci, ratownicy – kogo zabraknie podczas protestu w stolicy?

Organizatorzy manifestacji zawodów medycznych potwierdzili, że odbędzie się ona w Warszawie, ale nie - jak podawały wcześniejsze prasowe przecieki - 25 lipca, tylko 8 sierpnia.
Za organizację manifestacji odpowiada Porozumienie Chirurgów, Porozumienie Rezydentów i - jak poinformowano – również Porozumienie Zawodów Medycznych.
- Mimo upływu lat i wielu zapewnień, nadal maleje dostępność do świadczeń, rosną za to kolejki, nadal borykamy się z problemami kadrowymi. Zewsząd płyną informacje o niejasnych wydatkach ministerstwa zdrowia. Za naszymi plecami i mimochodem, pod pozorem tarczy 4.0, wprowadza się przepisy, które w konsekwencji mogą wiązać nam ręce i odbierać szanse pacjentom. Nadeszła chwila, żeby po raz kolejny pokazać nasz ostry sprzeciw i zmusić polityków do poważnych i realnych działań w celu naprawy systemu ochrony zdrowia – czytamy w wezwaniu do protestu.
Inicjatywa od razu zdobyła wiele przychylnych komentarzy ze strony lekarzy w mediach społecznościowych, wzburzonych wprowadzoną ostatnio karą więzienia za błąd medyczny. Ale jeśli chodzi o reakcje głównych organizacji związkowych pozostałych zawodów – nie są one tak entuzjastyczne.
Jak poinformowała podyplomie.pl Longina Kaczmarska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, z powodu zagrożenia epidemiologicznego związek nie przyłączy się do demonstracji. Jak podkreśla działaczka, trwają rozmowy z Ministerstwem Sprawiedliwości w sprawie wycofania fatalnego zapisu w kodeksie karnym, być może więc problem uda się rozwiązać bez wychodzenia na ulice. 
Także Tomasz Dybek z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii zachowuje powściągliwość wobec udziału w demonstracji. - O wszystkim dowiedzieliśmy się z mediów. Jako współtwórców PZM dziwi nas wykorzystanie szyldu tej organizacji – mówi podyplomie.pl.
Ratownicy z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego również nie bardzo się kwapią. - Jeszcze się zastanawiamy. Obecnie prowadzimy z resortem rozmowy na temat naszej grupy zawodowej – tłumaczy nam przewodniczący Roman Badach-Rogowski.
Dlaczego poparcie jest tak niewielkie? Nasi rozmówcy podkreślają fakt, że akcja nie została z nimi omówiona. Związki nie mogły zasięgnąć opinii swoich oddziałów w terenie i podjąć decyzji. Ponadto każdy ze związków obecnie koncentruje się na własnych postulatach, np. ratownicy czekają na ustawę o swoim zawodzie, pielęgniarki na kłopotach związanych z ich pracą w czasie epidemii.  Obawiają się, że podczas manifestacji organizowanej przez lekarzy, na sprawy ważne dla innych zawodów zabraknie miejsca.
Jak już pisaliśmy, sami lekarze także nie są jednomyślni. Protestu nie poparł Zarząd Krajowy OZZL.
Manifestację zaplanowano w sobotę 8 sierpnia w Warszawie o godzinie 12. Tak jak w poprzednich latach rozpocznie się pod gmachem MZ i Nowym Światem dotrze pod Sejm.
Postulaty demonstrantów to:
- przyspieszenie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do minimum 6,8% PKB (liczonego wg prognozy na dany rok)
- rozwiązanie upokarzających dla pacjentów problemów kolejek i braku dostępności świadczeń
- natychmiastowe zajęcie się przez polityków kryzysem w ochronie zdrowia, który szczególnie uwidocznił się podczas epidemii
- realne działania, prowadzące do zmiany oburzających i niesprawiedliwych przepisów zawartych w "tarczy antykryzysowej 4.0", zrównujących medyków niosących pomoc z przestępcami.

id