Nadchodzi kryzys. Lepiej się pakować?

Ekspert wyjaśnia, co czeka polską ochronę zdrowia

Z powodu epidemii i rosnącego bezrobocia w kasie NFZ może zabraknąć do końca roku nawet 8 mld zł. Zgodnie z planem finansowym NFZ na 2020 r. przychody Funduszu miały wynieść niecałe 97 mld zł, czyli ponad 8 mld zł miesięcznie. Tymczasem – jak informuje „Gazeta Wyborcza” – od stycznia do maja dochody NFZ były o 4 mld zł mniejsze od planowanych.
Podyplomie.pl zapytało dr. Jerzego Gryglewicza, eksperta z Uczelni Łazarskiego w dziedzinie ekonomiki ochrony zdrowia, w jakim stopniu sytuację finansową NFZ odczują placówki i lekarze.
Jego zdaniem nie ma mowy o zmniejszeniu finansowania ochrony zdrowia. Po pierwsze gwarantuje to tzw. ustawa 6 proc., w której przewidziano kroczący wzrost wydatków na ochronę zdrowia do 2024 roku.
Drugi bezpiecznik znajduje się w ustawie o ochronie zdrowia. Zgodnie z nim plan finansowy NFZ na dany rok nie może być niższy niż w roku poprzednim. W razie niższych wpływów do NFZ, brak ten zostanie uzupełniony z budżetu państwa. Kolejną możliwością jest  posiłkowanie się kredytem z BGK – wyjaśnia ekspert.
Które narzędzie będzie wykorzystane: pożyczka czy bezpośredni strumień pieniędzy z państwowej kasy? Okaże się wkrótce, gdy minister finansów przedstawi projekt nowelizacji budżetu państwa.
Zdaniem Jerzego Gryglewicza nie ma jednak obaw, że nastąpi drastyczne pogorszenie sytuacji w ochronie zdrowia. Paradoksalnie, można wręcz mówić o poprawie. – Kryzys pokazał, że rząd jest gotowy zrzucać do walki z pandemią ogromne środki. Ponadto NFZ płaci placówkom ryczałty w wysokości 1/12 kontaktu, choć nie musiały wykonywać kontraktu. Zaoszczędziły na wydatkach, bo nie ponosiły kosztów związanych z pobytem pacjentów, zakupem leków itp. – tłumaczy dr Gryglewicz.
Dlatego – w jego ocenie – zagrożenia zapaścią finansów w ochronie zdrowia nie ma.

id