Lekarzom rodzinnym zaczyna brakować czasu

Konsultant krajowa o problemach ze skierowaniami na testy

Kierowanie przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej na testy członków rodziny osoby chorej na COVID-19 przebywających w kwarantannie stwarza wiele problemów – wskazała konsultant krajowa ds. medycyny rodzinnej dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Chodzi o kierowanie na testy osób przebywających na kwarantannie, które mieszkają wspólnie z chorym na COVID-19. Jeżeli zgłaszają nawet pojedyncze objawy, np. gorączkę czy kaszel, to prawdopodobnie występuje u nich zakażenie. Takim osobom jednak nie można zdalnie zlecić testu w ramach teleporady.
W takim przypadku lekarz musi odbyć wizytę domową albo zaprosić taką osobę do przychodni.
– Wizyta domowa w środowisku, gdzie przebywa chory zakażony koronawirusem, to duży problem. To zaangażowanie środków ochrony, transport, procedury i czas, który musi poświęcić lekarz udający się na taką wizytę. Z kolei jeśli pacjent ma odbyć wizytę w przychodni, musi uzyskać przepustkę w sanepidzie. Jest to wyzwanie administracyjne i organizacyjne – wyjaśniła.
Agnieszka Mastalerz-Migas przypomniała, że jednocześnie lekarze są zobowiązani przyjmować, badać i realizować wizyty domowe u chorych, którzy nie są zakażeni ani podejrzani. Ostrzegła, że zaczyna brakować czasu.
Ponadto zwróciła uwagę na kwestię diagnozowania pacjentów w domach opieki społecznej. Wzywa się do DPS-u lekarza POZ-u, by zbadał np. pięciu pacjentów z podejrzeniem COVID-19, a tymczasem w placówce jest stu pensjonariuszy. Niejednokrotnie zarządzający DPS-em oczekują, że lekarz PO-u wystawi skierowania wszystkim podopiecznym, a to może zająć kilka godzin.
Dodatkowym problemem są karetki wymazowe: lekarz POZ-u praktycznie nie ma możliwości skierowania takiej karetki do pacjenta. – Lokalnie działa to niestety bardzo różnie – zaznaczyła Agnieszka Mastalerz-Migas.
Konsultant zwróciła też uwagę na inną sprawę. Według nowej ścieżki postępowania, przygotowanej przez Ministerstwo Zdrowia, chorzy z dodatnim wynikiem testu w kierunku SARS-CoV-2 mają udać się do szpitali lub oddziałów zakaźnych. Część pacjentów nie może dotrzeć tam bezpiecznie, bo nie posiada własnego transportu.
Zgodnie z algorytmami przedstawionymi w środę przez resort zdrowia lekarz rodzinny informuje pacjenta o pozytywnym wyniku testu oraz konieczności udania się do oddziału zakaźnego lub obserwacyjno-zakaźnego. Równocześnie zawiadamia o tym szpital. Na miejscu podejmowana jest decyzja o przyjęciu takiego pacjenta do szpitala lub rozpoczęciu izolacji w izolatorium (w izolatoriach mają przebywać m.in. osoby, które nie mogą odbyć kwarantanny w domu, aby nie narażać na zakażenie najbliższych), lub też o rozpoczęciu izolacji domowej.

id