Szpitale prywatne odnotowały kilkuprocentowy wzrost

Lepsza dostępność przyciągnęła pacjentów

W czasie gdy publiczna ochrona zdrowia przeżywa kryzys, sektor usług prywatnej ochrony zdrowia rośnie. – Według szacunków prywatny sektor stanowi ok. 40 proc. wszystkich wydatków medycznych – poinformowała Anna Rulkiewicz, prezes Grupy LUX MED w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”.
Jak wyjaśniła, większą część tej kwoty stanowią wydatki na leki. Usługi fee for service, czyli takie, w których np. pacjenci umawiają się na wizytę i za nią płacą, stanowią kilkanaście procent. Kilka procent to abonamenty i ubezpieczenia. Na prywatną ochronę zdrowia Polacy wydają 3,5-4 mld zł, a z leczenia na zasadach komercyjnych korzysta kilka milionów pacjentów. – Niestety te pieniądze są wydawane w sposób nieefektywny. Dlatego przydałby się produkt komplementarny do systemu publicznego. W kilkudziesięciomilionowej populacji nie poradzimy sobie bez sektora prywatnego, co nie znaczy, że on nie ma stawać się lepszy. Robilibyśmy dużo więcej, gdybyśmy mieli możliwości, ale publiczny system nas odcina. Jako firma prywatna oczywiście zarabiamy, ale zyski musimy reinwestować w infrastrukturę czy poziom naszych usług, więc i tak przekładają się one na zdrowie Polaków – tłumaczyła prezes Rulkiewicz.
Jak dodała, w czasie epidemii firma odnotowała nawet kilkuprocentowy wzrost, przyciągając pacjentów głównie lepszą dostępnością w porównaniu z placówkami publicznymi.
Poinformowała także, że szpitale prywatne uruchomią docelowo tysiąc łóżek covidowych. Zapewniła, że placówki te dysponują respiratorami i stanowiskami intensywnej terapii. Przygotowani są również lekarze. Przeszkolenia personelu, m.in. z obsługi respiratorów, prowadzono wiosną.
Prezes Rulkiewicz przypomniała też w Rz, że Medycyna Prywatna zwróciła się do ministra zdrowia z postulatem, by badanie w kierunku COVID-19 mógł zlecić każdy lekarz, także przyjmujący prywatnie.
Obecnie pacjent z podejrzeniem zakażenia jest wysyłany do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

id