Teleporady stanowią 90 proc.? Utrata kontraktu

Minister sięgnął po drastyczne środki perswazji

Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że nie przedłuży umów z 70 placówkami POZ.  Chodzi o te, w których odsetek teleporad wyniósł ponad 90 proc.
Podczas konferencji prasowej minister mówił, że nadużywanie teleporad jest obecnie główną barierą dla pacjentów w dostępie do lekarzy POZ.
- Są takie przychodnie, gdzie teleporady zdominowały wszystkie inne formy świadczenia usług i wyparła ten bezpośredni kontakt z pacjentem  - powiedział Adam Niedzielski na konferencji prasowej w środę, 23 czerwca.
Jak mówił, w blisko połowie przychodni POZ udział teleporad wynosi ponad 50 proc. Są jednak i takie podmioty, u których wynosi on nawet powyżej 90 proc. i nie są to pojedyncze podmioty, bo jest ich w całym kraju około 200.
- Część z tych podmiotów ma zawarte umowy na czas określony, a część na czas nieokreślony. Dlatego zdecydowałem się, w przypadku tych podmiotów, których liczbę określam na 70, które mają wskaźnik świadczenia teleporad powyżej 90 proc, by nie przedłużyć umów na świadczenie z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej - zaznaczył szef resortu zdrowia.
To kolejna odsłona batalii o teleporady. Kilka dni temu NFZ przedstawił projekt rozporządzenia, które przewiduje, że stawka kapitacyjna będzie niższa lub wyższa − w zależności od udziału teleporad we wszystkich poradach POZ u danego świadczeniodawcy. Wskaźniki korygujące w poszczególnych grupach wiekowych pacjentów wnosiłyby od 1,21 w przypadku dużego udziału teleporad do 3,41 w przypadku niskiego udziału teleporad. Punktem odniesienia ma być mediana teleporad w przychodniach w całym kraju.
W piśmie skierowanym do Filipa Nowaka, prezesa NFZ, Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, protestuje przeciwko takim rozwiązaniom. Domaga się, aby wybór formy porady zostawić lekarzowi i pacjentowi. Proponuje inną metodę motywacji – wskaźnik 1,47 w przypadku, gdy teleporady stanowią poniżej 30 proc. i 1,4, gdy mieszczą się w przedziale 30-50 proc. Natomiast sytuacja w podmiotach, w których udział teleporad przekracza 75 proc. powinna być przeanalizowana, by doprowadzić do spadku tego udziału do 30 i 50 proc.
Z kolei Porozumienie Zielonogórskie ostrzega, że zmiany finansowania telefonicznych konsultacji nadmiernie je ograniczą. Ucierpią przede wszystkim pacjenci z chorobami przewlekłymi, takimi jak cukrzyca, nadciśnienie czy problemy kardiologiczne. Obecnie bez problemu mogą konsultować się ze swoim lekarzem telefonicznie, po zmianach będą musieli stawić się osobiście.
Bardzo się cieszę, że na miejsce konferencji dotyczącej podstawowej opieki zdrowotnej, minister Zdrowia wybrał Zieloną Górę, która jest szczególnie ważna dla POZ w Polsce – jako lekarze POZ czujemy się docenieni.  
Po środowej konferencji ministra zdrowia dotyczącego nieprzedłużenia kontraktów, oświadczenie wydał Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego. - Potępiamy praktyki, które podstawę swojej działalności opierają na zdalnym kontakcie z pacjentem. Od wielu miesięcy lekarze Porozumienia Zielonogórskiego przyjmują w ramach wizyt osobistych w poradniach, kontakt zdalny wykorzystując do porady niewymagającej bezpośredniej obecności tj. recepta, zaświadczenie czy skierowanie. Istotą naszego zawodu jest przede wszystkim dbałość o zdrowie pacjentów. Mamy świadomość, że unikanie bezpośredniego badania chorych niesie zagrożenie dla ich życia i nie godzi się z obowiązkami wynikającymi z wykonywania naszego zawodu - czytamy. Krajewski dodał, że telemedycyna nadal będzie pomocna w sprawach, które nie wymagają wizyty w gabinecie. Jednak to bezpośredni kontakt z pacjentem, diagnostyka i leczenie stanowią podstawę opieki zdrowotnej.
Wezwał także Ministerstwo Zdrowia do rozmów. - Mamy gotowe projekty zmian w systemie, które możemy poddać publicznej dyskusji. Od wielu lat apelujemy do kolejnych ministrów zdrowia o konieczne zmiany w funkcjonowaniu POZ. Wciąż jednak brakuje chęci rozmów ze środowiskiem na ten temat. Stawiamy na dialog, a nie konfrontację - zaznaczył dr Krajewski.
 

 

id