Pielęgniarki proszą o interwencję NIK w sprawie groźby zamknięcia 273 szpitali

Szybka reakcja prezesa Mariana Banasia

Pielęgniarki postanowiły wziąć przykład z lekarzy i zdecydowały się na interwencję u Mariana Banasia, prezesa Najwyższej Izby Kontroli w sprawie dramatycznej sytuacji kadrowej. Jak poinformował Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, 7 lipca działaczki związku oraz przedstawicielki Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych spotkały się z prezesem NIK. Jak twierdzi OZZPiP, NIK to  jedyna instytucja, która zareagowała na niepokojące informacje dotyczące braku kadr medycznych.
Według działaczek, odzew NIK był natychmiastowy. Prezes Banaś podjął decyzję o powołaniu specjalnego Zespołu Analizy Ryzyka, którego celem będzie „zaplanowanie, przygotowanie, a następnie prowadzenie systemowej kontroli dotyczącej szeroko rozumianych zagrożeń dla bezpieczeństwa systemu ochrony zdrowia w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii przedstawionych przez pielęgniarki i położne”.
Organizacje pielęgniarek alarmują, że ponad 27 proc. obecnie pracujących pielęgniarek i położnych uprawnionych jest do przejścia na emeryturę. Jeśli zdecydują się na rezygnację z zawodu, 273 szpitale pozostaną bez kadry. Pielęgniarki nie ukrywają rozczarowania wysokością podwyżek płac minimalnych, które miały miejsce od lipca.
Prezes NIK zapewnił je, że obszar ten zostanie również potraktowany priorytetowo jako jeden z elementów przygotowywanego obecnie Raportu o Stanie Państwa.
Przypomnijmy, że wcześniej u prezesa NIK interweniował Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Związek zebrał informacje od lekarzy z całej Polski o przypadkach zaniżania dodatku covidowego w szpitalach. Pod koniec czerwca teczkę z opisem konkretnych sytuacji wręczył Marianowi Banasiowi. NIK prowadzi kontrolę „funkcjonowanie szpitali w warunkach pandemii COVID-19”. OZZL liczy, że dzięki podanym informacjom, kwestie zaniżania covidowego zostaną w niej ujęte.

id