Lekarz zarabia w szpitalu 13 tysięcy złotych?

W obliczeniach wysokości płacy minimalnej jest poważny błąd

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy ponownie podniósł kwestię stawek lekarskich płac minimalnych. Od lipca wzrosły o 19 zł i wynoszą one 6769 zł dla specjalisty.
- Założenia, jakie przyjęto za podstawę wyliczenia, są błędne. Ministerstwo Zdrowia wzięło pod uwagę zarobki z uwzględnieniem dyżurów medycznych, na które lekarze godzą się, żeby zapewnić w szpitalu całodobową opiekę nad pacjentami – twierdzi OZZL w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej związku.   
Według OZZl, lekarze są jedyną grupą zawodową, w stosunku do której resort zastosował wyliczenie uwzględniające nie tylko wynagrodzenie zasadnicze, ale również dyżury medyczne. Ministerstwo błędnie przyjęło, że dyżury są częścią etatu i pieniądze za nie można wliczać w miesięczną pensję lekarza. Stąd już tylko krok dzieli od uznania, że każdy specjalista pracujący w szpitalu publicznym zarabia średnio 13 000 zł.   
- Otóż nie! Te 13 000 zł to pieniądze okupione ogromnym wysiłkiem ponad 300 godzin pracy miesięcznie, często kosztem własnego zdrowia i życia prywatnego, w tym rodzinnego – przypomina OZZL.
Dr Małgorzata Zatke, ginekolog, członek Zarządu Krajowego OZZL, podaje własny przykład: - Pracuję tyle godzin, bo mam odpowiedzialność za pacjentów. Mam świadomość, że stoją w długich kolejkach i potrzebują pomocy. Dlatego zgadzam się na kolejną godzinę pracy, ale naprawdę wolałabym pracować normalnie. Wracać do domu i nie zasypiać przy kolacji, o ile mam okazję być o tej porze w domu – mówi dr Zatke.
Lekarze biorą dyżury nie z chciwości, a głównie z poczucia obowiązku wobec pacjentów. Gdyby ich nie wzięli, pacjenci zostaliby pozbawieni opieki, a oddział, a może i szpital, trzeba by było zamknąć, co zresztą dzieje się już w wielu placówkach w Polsce.
- Ta polityka doprowadzi do tego, że w publicznej ochronie zdrowia nie będzie miał kto leczyć, bo na dłuższą metę nikt nie wytrzyma takiego trybu pracy – dodaje doktor Zatke.
OZZL zaapelował do rządzących o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej i realne ustalanie wynagrodzeń.   
- Czy naprawdę w ten sposób Polski Rząd chce podziękować lekarzom za ponad rok wyrzeczeń i ofiarnej pracy w walce z pandemią? Najpierw nie przyznając im należnych dodatków covidowych, a teraz „wynagradzając” żenującą podwyżką? – pytają związkowcy.  
OZZL ostrzega, że takie traktowanie lekarzy doprowadzi do ich wyjazdu z kraju i przejścia do pracy w prywatnej ochronie zdrowia. To odbije się na sytuacji polskich chorych. Przyniesie też partii rządzącej spadek popularności.

id