Na froncie walki o podwyżki bez zmian

Protestujący tracą nadzieję na porozumienie

Jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatu, będziemy intensywnie przygotowywać się do zaostrzenia protestu – zapowiedzieli po zakończeniu czwartkowej tury rozmów z Ministerstwem Zdrowia lekarze protestujący w białym miasteczku. 

Czas wyznaczony przez nich na osiągnięcie porozumienia mija 7 października. 

Jakie formy zaostrzenia protestu rozważają w razie braku kompromisu? Na stole jest m.in. wypowiadanie kontraktów i klauzuli opt-out. 

Przedstawiciele Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia podkreślali po czwartkowym spotkaniu, że rozmowy stoją praktycznie w miejscu, co nie wzbudza w nich optymizmu.

Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdził, że nie ma mowy o wzroście nakładów na publiczny system opieki zdrowotnej, czego domagają się protestujący.

- Nie może być więc mowy o porozumieniu. Nie wiem, czy dojdzie do niego w przyszłym tygodniu, ale będziemy nad tym pracować, aby to się udało - mówił.

W podobnym tonie wypowiadała się Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Wiceminister zdrowia Piotr Bromber poinformował, że podczas spotkania omawiano m.in. kwestię minimalnych wynagrodzeń, ale nie przyniosło przełomu.

W piątek ma się odbyć dodatkowo posiedzenie zespołu roboczego, aby ustalić które dokładnie grupy zawodowe i jak liczebne, powinny być brane pod uwagę przy wyliczaniu kosztów podwyżek wynagrodzeń. Wcześniej lekarze zwracali uwagę na błędne wyliczenia uwzględniające także niepraktykujących lekarzy emerytów.

Liczą jeszcze na spotkania ostatniej szansy w przyszłym tygodniu we wtorek i czwartek.


id