BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Jak kształcić lekarzy powiedzą prawnik, ekonomista i inżynier
Burzliwa debata w Sejmie o wydziałach lekarskich w zawodówkach
Projekt kształcenia lekarzy w „zawodówkach” trafił wywołał żywą dyskusję posłów podczas I czytania, które obyło się w Sejmie w piątek.
Pomysłu tworzenia kierunków lekarskich w wyższych szkołach zawodowych firmują minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek (doktor habilitowany prawa na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL) i minister zdrowia Adam Niedzielski (doktor nauk ekonomicznych po SHG).
Propozycja została zawarta w zapisach ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, dlatego szczegóły zamysłu referował posłom Wojciech Murdzek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauk (z wykształcenia magister inżynier po Wydziale Elektroniki na Politechnice Wrocławskiej).
Murdzek zapewnił, że przygotowania do realizacji projektu już trwają i przekonywał o wysokiej jakości kształcenia na nowo tworzonych wydziałach lekarskich. - Nie chcemy by to myślenie ilościowe zaowocowało jakąkolwiek liberalizacją albo zaniżeniem troski o jakość kształcenia – zaznaczył.
Wyjaśnił, że wydziały lekarskie będą mogły powstać w przyszłym roku na uczelniach, które mają uprawnienia do nadawania stopnia doktora w dyscyplinie nauk medycznych lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu, a także prowadzą studia na co najmniej jednym kierunku przygotowującym do wykonywania zawodów medycznych.
Kolejnym warunkiem jest prowadzenie badań naukowych w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauki o zdrowiu przez nauczycieli akademickich zatrudnionych w tej uczelni. Minimum 75 proc. osób z kadry musi być zatrudnionych w tej uczelni jako podstawowym miejscu pracy.
Natomiast od 2023 roku, kierunek lekarski będzie mogła prowadzić uczelnia z kategorią naukową A+, A lub B+, w dyscyplinie nauki medyczne lub w dyscyplinie nauk o zdrowiu, ewentualnie prowadząca studia na co najmniej jednym kierunku przygotowującym do zawodu medyka i posiadająca kategorię C w dyscyplinie nauki medyczne lub nauki o zdrowiu.
Neurochirurg, prof. dr hab. n. med. Wojciech Maksymowicz (absolwent AM w Warszawie), a zarazem poseł koła Polska 2050, nie krył oburzenia. W jego ocenie to bzdurny projekt. - Wystarczy kategoria C i wykładanie np. fizjoterapii, zatrudnienie ludzi, którzy wykazują jakąkolwiek pracę w naukach o zdrowiu, by myśleć o tworzeniu kierunku lekarskiego – mówił w Sejmie. - Niebywałe, jak można oderwać kształcenie lekarzy od rzetelnej nauki. Po 50 latach wracamy do kształcenia felczerów w Polsce – stwierdził.
Wcześniej podczas dyskusji w sejmowej podkomisji stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia i innowacyjności w medycynie prof. Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed), przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM) przekonywał, że konieczne jest „utrzymanie akademickości kształcenia lekarzy", a propozycja obniżenia kryteriów dla uczelni kształcących lekarzy „budzi niepokój”.
Apelował do posłów o rozwagę, bo przyjęcie projektu może zaważyć na jakości kształcenia przyszłych lekarzy.
Plany negatywnie oceniła wcześniej Naczelna Rada Lekarska.