ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Prof. Matyja: minister wykorzystuje zespół, by uciec od sytuacji kryzysowej
Część organizacji apeluje o rozmowy w zespole trójstronnym, druga część – o ich przerwanie
Środowisko pracowników ochrony zdrowia jest podzielone. Stało się to jasne podczas posiedzenia zespołu trójstronnego ds. ochrony zdrowia, który w sprawie podwyżek obradował w piątek 15 października w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”. W rozmowach uczestniczyli: NSZZ „Solidarność”, OPZZ, przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Polityki Społecznej, Pracodawcy RP, Polska Federacja Szpitali oraz minister zdrowia Adam Niedzielski i wiceminister Piotr Bromber.
Zabrakło organizacji protestujących w białym miasteczku, m.in. Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Porozumienia Rezydentów, Naczelnej Rady Lekarskiej czy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Maria Ochman z „S” mówiła, że na stole podczas negocjacji znalazły się zarówno postulaty komitetu protestacyjnego, OPZZ, „Solidarności”, jak i Ministerstwa Zdrowia.
Zaznaczyła, że najpierw ocenić trzeba wzrost płac, jaki miał miejsce w ciągu kilku ostatnich lat. Wyjaśniła, że doszło do rozwarstwienia między poszczególnymi grupami zawodowymi.
Z kolei Adam Niedzielski przekonywał, że niektóre grupy zawodowe nie domagają się wzrostów płac na poziomie 10 proc., ale mają roszczenia trzykrotnych wzrostów. – Teraz schodzimy na ziemię – powiedział. Dodał, że forum zespołu trójstronnego reprezentuje wszechstronny punkt widzenia. Ponadto podział środków będzie uwzględniał nie tylko gwarancję wzrostu wynagrodzeń, ale też zadba o interes pacjenta, m.in. kwestię refundacji leków.
W jego ocenie uzgodnienia co do podziału środków na podwyżki powinny być szybko wypracowane, nawet w ciągu dwóch tygodni, aby zająć się czwartą falą pandemii.
Szef resortu zdrowia był pytany o to, czy będzie rozmawiał z protestującymi w białym miasteczku. Odpowiedział, że propozycja zwiększenia nakładów na płace o 6 mld zł została odrzucona bez uzasadnienia. Stwierdził, że „nie ma skłonności do porozumienia się, a problem musimy rozwiązać”.
Do tego, by protestujący przyłączyli się do rozmów, wezwali także przedstawiciele pracodawców.
Na te słowa zareagował prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja. Zaapelował do członków Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia o wstrzymanie rozmów z Ministerstwem Zdrowia do czasu wznowienia przez rząd rozmów z protestującymi.
Zaapelował też o zachowanie elementarnej solidarności z protestującymi organizacjami reprezentującymi pracowników medycznych. Zdaniem prezesa NRL, prowadzenie w obecnej sytuacji rozmów pogłębi podziały i utrudni wszystkim organizacjom dalsze działania na rzecz pracowników oraz całego systemu ochrony zdrowia.
W ocenie prof. Matyi minister wykorzystuje Zespół, by uciec od konieczności rozwiązania sytuacji kryzysowej.
Do protestujących wciąż nie wyszedł premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem ze szpitali w całym kraju odchodzą lekarze - wypowiedzenia złożyli m.in. lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, czy Kliniki Psychiatrii Dziecięcej w Warszawie. Kiedy okres wypowiedzenia minie, zostaną one bez obsady lekarskiej.