Rekordowa liczba odmów szczepień
Rodzice boją się już nawet badań przesiewowych
W 2021 r. zarejestrowano kilkanaście razy więcej odmów szczepień niż dziesięć lat temu, gdy było ich 4,7 tys. – donosi „Dziennik Gazeta Prawna” na podstawie danych z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Według gazety na tak złe wyniki składają się głównie dwie przyczyny: trend polegający na tym, że coraz więcej osób wyłamuje się z obowiązkowego kalendarza szczepień oraz utrudnienia spowodowane pandemią i akcją szczepień covidowych.
Liczba odmów rośnie z roku na rok. W 2020 r. dotyczyło to 53,5 tys. dzieci, w 2019 r. 47,8 tys. dzieci, w 2018 r. 38,4 tys. Odmowy zaczęto rejestrować w 2003 r. − początkowo do 2011 r. ta liczba oscylowała między 3 a 4 tys. W 2012 r. przekroczyła 10 tys., a obecnie wynosi 60 tys. Zdaniem ekspertów będzie dalej rosnąć − czytamy.
Jak podaje „DGP”, z danych GIS wynika, że jednym z dwóch głównych powodów odmownej decyzji rodziców jest „obawa przed odczynami poszczepiennymi u dzieci, o których słyszano od bliskich”.
Tymczasem, jak wynika z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH − Państwowego Instytutu Badawczego, NOP-y (niepożądane odczyny poszczepienne) są zgłaszane z częstotliwością 0,05% dla wykonywanych szczepień. Oznacza to od 3 do 4 tys. przypadków rocznie, przy czym większość to łagodne objawy, m.in. zaczerwienienie skóry czy gorączka. Ciężki NOP występuje u 1-1,1 osób na 1 mln dawek szczepionek − podkreśla dziennik.
Jak zaznaczono, inny powód zgłaszany przez rodziców to zaniedbanie. Jak podaje gazeta, wojewódzkie inspektoraty mają obowiązek przypominać rodzicom o dopełnieniu obowiązku. Z danych GIS widać jednak, że liczba upomnień spadła. Pracownicy sanepidu tłumaczyli gazecie, że jednym z powodów było przekierowanie wszystkich sił na walkę z pandemią.
Kilka dni wcześniej duże zaniepokojenie wzrostem liczby odmów wyrażali także uczestnicy kongresu online Virtual Medical Summit Wakcynologia 2022. Prof. Teresa Jackowska, krajowy konsultant w dziedzinie pediatrii, mówiła, że jeśli dziecka nie uda się zaszczepić po urodzeniu, to szansa, że zrobi się to później jest niewielka. − Nie należy się jednak poddawać – przekonywała.
Zwróciła także uwagę na fakt, że rodzice, którzy odmawiają szczepień, coraz częściej nie wyrażają także zgody na wykonanie badań przesiewowych. Co więcej, zdarza się także, że szpitale zgłaszają problem, że część salowych odmawia szczepień przeciwko WZWB.
Zdaniem prof. Ernesta Kuchara, pediatry i specjalisty chorób zakaźnych, to oznaka rosnącego braku zaufania części obywateli do instytucji publicznych.