Ekonomia wygrywa z medycyną: w Warszawie ubywa porodówek

Coraz mniej porodów: z oddziału ginekologiczno-położniczego została tylko ginekologia

Porodówka w Szpitalu im. prof. Orłowskiego była jedną z mniej obleganych w stolicy. W ostatnim czasie liczba porodów spadła, a kilka dni temu porodówka zawiesiła funkcjonowanie. Oficjalnie − na czas remontu. W praktyce jest wysoce prawdopodobne, że do działalności już nie wróci. Trwają spekulacje odnośnie do przyszłości zawieszonych świadczeń z zakresu patologii ciąży oraz położnictwa.
Jak podaje TVN Warszawa, w 2019 roku odebrano tam tylko 1600 porodów, w 2021 roku było ich już zaledwie 700. Szacuje się, że poniżej 700 porodów rocznie oddział staje się nierentowny.
Leszek Stanisław Kliś, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. Orłowskiego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (CMKP), przyznał w rozmowie z portalem, że w zeszłym roku oddział przyniósł 7 mln zł straty. Średnio odbywały się 2 porody dziennie.
Dyrektor, który przed objęciem funkcji zajmował się m.in. restrukturyzacją podmiotów, podał też ciekawe wyliczenia, z których wynika, że oddział stracił ekonomicznie rację bytu.
Dla dwóch porodów w nieustannej gotowości było trzech ginekologów, dwóch anestezjologów i sześć położnych, nie wspominając o salowych. Jeden etat anestezjologa to dla szpitala 700 tys. zł rocznie.
To stawia pod znakiem zapytania powrót ośrodka do działalności po remoncie, który ma zakończyć się wiosną przyszłego roku.
W Warszawie jest 17 oddziałów położniczych. Władze miasta już zapowiedziały, że nie będzie problemu z przyjęciem pacjentek przez pozostałe szpitale. Kobiety zgłaszające się na izby przyjęć Szpitala im. prof. Orłowskiego będą kierowane do Szpitala Bielańskiego, a także na Inflancką, Żelazną i Karową.
Czy sytuacja warszawskiego szpitala jest jednostkowa, czy stanowi zapowiedź ogólnopolskiego trendu związanego z tym, że coraz mniej kobiet decyduje się na dziecko? Dlaczego akurat porodówka na Oddziale Klinicznym Ginekologii i Położnictwa Szpitala im. prof. Orłowskiego nie cieszyła się zainteresowaniem rodzących? Szpital w budynku z 1926 r. nie był remontowany od 20 lat. Rodzące leżały w wieloosobowych salach pamiętających poprzednią epokę. W innych szpitalach standardem są sale dwu-, a nawet jednoosobowe z osobną łazienką.
Tymczasem personel niepokoi się o przyszłość. Szpital zatrudnia 150 położnych, z czego 76 na umowach o pracę. Przynajmniej na okres remontu znaczna część pracowników będzie zbędna. Niektórzy lekarze już odeszli do innych miejsc pracy.

id