Siedem osób skazanych za hejt wobec medyków

Postępowanie długotrwałe, ale sprawy nie można lekceważyć

Sąd Rejonowy w Szamotułach zakończył postępowanie karne w sprawie zniesławienia personelu Szpitala Powiatowego w Szamotułach podczas trzeciej fali pandemii COVID-19. Uznano winę siedmiu oskarżonych, którzy przyznali się do winy. Trzech, którzy się nie przyznali, czeka dalsze postępowanie – poinformował na swojej stronie internetowej Szpital w Szamotułach 15 grudnia.
Obraźliwe komentarze pod adresem personelu medycznego pojawiły się we wpisach na Facebooku na przełomie marca i kwietnia 2021 r., w czasie walki z pandemią COVID-19. Szpital przekształcony był wtedy w covidowy.
Wniosek o objęcie ściganiem z urzędu złożył Remigiusz Pawelczak, dyrektor SPZOZ w Szamotułach, na podstawie art. 216 § 2 Kodeksu Karnego: „Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”
Dyrektor Pawelczak wyjaśnia, że w ten sposób zaprotestował przeciw poniżaniu ciężko pracujących ludzi. - Medycy z poświęceniem walczyli z pandemią o zdrowie i życie innych. Sami ryzykowali zarażeniem, także swoich rodzin. W zamian zostali poniżeni i otrzymywali groźby. To było nie do zaakceptowania – tłumaczy.
Przeprowadzone śledztwo pozwoliło wskazać dziesięciu oskarżonych. Prokuratura skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Szamotułach, który podjął kolejne kroki.
– Są osoby, które szczerze żałują popełnionych czynów i wobec nich nie chcieliśmy kontynuować postępowania karnego – mówi Pawelczak.
Kilka dni temu sąd uznał winę siedmiu oskarżonych, którzy przyznali się do winy i wystosowali publiczne przeprosiny. Warunkowo umorzył postępowanie w ich sprawie na okres próby.
Sprawę pozostałej trójki oskarżonych, którzy nie stawili się na rozprawę oraz nie zamieścili przeprosin sąd skierował do odrębnego rozpoznania. Będzie wobec nich prowadził postępowanie dowodowe.
– Groźby w sieci nie kończą się na ekranie monitora. Po wydarzeniach z zeszłego roku wśród personelu pojawiło się poczucie zagrożenia. Postępowanie trwało długo, ale musieliśmy doprowadzić sprawę do końca. Takiego zachowania w sieci nie można lekceważyć. Trzeba z nim walczyć – podsumowuje Remigiusz Pawelczak.

id