Dyrektorzy szpitali domagają się ograniczenia kominów płacowych

Widełki zamiast minimalnej płacy gwarantowanej?

Konieczne jest określenie górnej granicy lekarskich zarobków – oceniają: zdecydowana większość dyrektorów zrzeszonych w Polskiej Federacji Szpitali, Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych oraz niektóre działające w ramach Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia związki zawodowe. Postulują wprowadzenie taryfikatora określającego zarobki w formie widełek, zamiast obecnych współczynników pracy.

Skąd pomysł?
Jak wyjaśnia w rozmowie z podyplomie.pl Mariusz Trojanowski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Aleksandrowie Kujawskim, a zarazem członek Zespołu Trójstronnego z ramienia PFSz, szpitale powiatowe zadłużają się, jak nigdy dotąd. Dysponując budżetami przeciętnie na poziomie od 30 do 50 mln zł rocznie, każdego miesiąca mają deficyt w kwocie od pół miliona złotych do kilku milionów. Największe koszty stanowią płace personelu: 80-90 proc., podczas gdy ich udział powinien wynosić ok. 65 proc. Szpitalom dramatycznie brakuje pieniędzy na prąd, wodę, ogrzewanie, leki i materiały.

Desperackie poszukiwanie rozwiązań
Dodatkowo − zauważa dyrektor − bolączką szpitali powiatowych są braki kadrowe. Dyrektorzy rywalizują o lekarzy, bo ci wolą pracować w dużych ośrodkach klinicznych. Dyrektorzy prześcigają się wysokością proponowanych kwot, to jednak sprawia, że stawki oferowane młodym lekarzom przekraczają nawet honoraria szefów klinik. – Nigdy nie mam pewności, czy za chwilę nie otworzą się drzwi i lekarz nie oświadczy, że odchodzi, bo ma już pracę za wyższą stawkę. I ja będę musiał wtedy zamknąć oddział, a w konsekwencji pół szpitala. Tak się nie da pracować! – mówi dyr. Trojanowski.
Zdaniem dyrektora Trojanowskiego, problemy finansowe spotęgowały się od lipca 2022 roku, czyli od ostatnich podwyżek płac minimalnych. To właśnie wtedy zdecydowano, że pieniądze na podwyżki nie będą już kierowane do szpitali jak wcześniej, na podstawie list zatrudnionych osób, ale będą wliczone do wyceny usług w NFZ. – Kłopot w tym, że NFZ w swoich szacunkach przyjmuje stawkę godzinową dla lekarza 45 zł, tymczasem średnia stawka lekarza w Polsce to obecnie ok. 170 zł – tłumaczy dyr. Trojanowski.
To sprawia, że zarówno dyrektorzy, jak i związki zawodowe reprezentujące pozostałe grupy zawodowe desperacko poszukują rozwiązań.
Ich zdaniem konieczne są dwa warunki rozwiązania – powrót do przekazywania pieniędzy na podwyżki zgodnie z listą pracowników, a po drugie – wzorem innych sektorów kontrolowanych przez państwo, takich jak wojsko, policja, czy administracja – wprowadzenie taryfikatorów płac, które określają zarobki na danym stanowisku w publicznej ochronie zdrowia w formie widełek: „od-do”. Niezależnie od formy zatrudnienia.

Podobne rozwiązania już funkcjonują
Czy pomysł takiej odgórnej, urzędowej regulacji jest realny? Dyrektor Trojanowski przekonuje, że jest wręcz konieczny, bo z problemem „coś trzeba zrobić”, w przeciwnym razie szpitale zaczną padać jeden po drugim. – Dyskutujemy o tym i zgadzamy się co do tego rozwiązania. Skoro jest ograniczenie górnych płac dyrektorów, menedżerów czy urzędników państwowych, dlaczego kominy płac lekarskich mogą rosnąć w nieskończoność bez patrzenia na to, czy nas na to stać? – argumentuje dyrektor Trojanowski. Przekonuje, że nawet w sektorze usług prywatnych państwo interweniuje i narzuca np. cenniki usług prawniczych.
Jak podkreśla dyrektor, skoro wyceny usług szpitali przez NFZ są narzucone, a szpital musi działać, to w płacach personelu także nie może obowiązywać wolna amerykanka. Muszą one być kształtowane przez państwo.

Jaka górna granica zarobków?
Jaka miałaby być górna wartość widełek? Według Mariusza Trojanowskiego, należy ją określić w odniesieniu do średniej płacy lekarza w krajach sąsiednich, jak Czechy, Niemcy czy Szwecja.– Jeśli lekarz w Niemczech zarabia ok. 7 tys. euro, to w Polsce górną granicą, wraz z dyżurami, byłoby 25-35 tysięcy złotych – mówi dyr. Trojanowski.
Jak zapowiada, problem jest palący i dlatego zamierza go podnieść na najbliższym, marcowym posiedzeniu Zespołu Trójstronnego. Nowe zasady powinny obowiązywać już od kolejnej podwyżki płac minimalnych, czyli od lipca 2023 roku, co będzie wymagało nowelizacji ustawy o płacach minimalnych w ochronie zdrowia.
− Lekarze są najważniejsi w procesie leczenia. Dlatego wraz z lekarzami musimy sobie wspólnie odpowiedzieć, ile powinna kosztować ich praca i wraz z NFZ ponieść konieczne koszty. Bez tego nie ma mowy o innych reformach – przekonuje dyr. Trojanowski.

Co na to lekarze?
Lek. Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca OZZL, w rozmowie z podyplomie.pl przyznała, że choć była obecna na ostatnim posiedzeniu Zespołu Trójstronnego, to oficjalnie propozycja wprowadzenia widełek nie padła. Nie jest jednak zdziwiona propozycją dyrektorów. – Są przerażeni, bo dziury w budżetach mają ogromne, więc szukają wszelkich rozwiązań – mówi przewodnicząca.
Szefowa związku przyznaje, że rozpiętości w zarobkach lekarzy są znaczne. − Wysłałam do ponad 100 szpitali publicznych prośbę o informację o minimalnych i maksymalnych uposażeniach lekarzy. Okazuje się, że różnice są duże, ale te najwyższe zarobki wynikają z tego, że dany lekarz wykonuje ogromną liczbę skomplikowanych operacji – tłumaczy Grażyna Cebula-Kubat.
Jak podkreśla, lekarze są gotowi do rozmów o propozycji dyrektorów.

id