Lekarz leczył onkologicznie chorego pacjenta. Musi zapłacił pół miliona kary

Lekarze oburzeni, NFZ milczy

To barbarzyństwo!  – oburzają się lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia na karę w wysokości pół miliona złotych nałożoną przez Narodowy Fundusz Zdrowia na lekarza podstawowej opieki zdrowotnej z Opalenicy w Wielkopolsce. Lekarz uratował życie pacjentowi, u którego w krótkim czasie wykryto aż trzy nowotwory.
Chory przeszedł wiele ciężkich zabiegów chirurgicznych, łącznie z wyłonieniem stomii, był też poddany wycieńczającej chemioterapii i radioterapii.
Ciężki stan zdrowia pacjenta i towarzyszące mu silne bóle otrzewnowe, zagrażające wstrząsem bólowym, a w konsekwencji śmiercią, wymagały zaordynowania silnych leków przeciwbólowych. Dawki przepisane w Poradni Leczenia Bólu nie wystarczały, a pacjent mdlejąc i zwijając się z bólu albo wzywał zespół pogotowia ratunkowego, który ordynował mu lek, albo prosił o ratunek lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Nie był w stanie każdorazowo jeździć do Poradni Leczenia Bólu oddalonej od jego miejsca zamieszkania o kilkadziesiąt kilometrów. Lekarz kierując się nie tylko empatią i obowiązkiem ratowania życia, ale przede wszystkim opierając się o zalecenia, zarówno ze szpitala, jak i Poradni Leczenia Bólu, zabezpieczał chorego we wskazane w dokumentacji leki.
Stan pacjenta poprawił się na tyle, że wrócił on do pracy.
Kłopoty ma za to lekarz POZ, który zajmował się cierpiącym pacjentem. Narodowy Fundusz Zdrowia uznał, że ordynowanie przez niego leków przeciwbólowych było bezzasadne i nałożył na jego placówkę w Opalenicy gigantyczną karę finansową – 483 tysięcy 257 złotych. Takich pieniędzy nie ma ani lekarz, ani placówka. Odsetki wciąż narastają, przez co podmiotowi leczniczemu grozi likwidacja.
– Całe środowisko medyczne jest tym oburzone. Uznajemy to za zwykłe barbarzyństwo! - – napisała Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia na stronie internetowej tej organizacji.
Przypomina ona, że minister zdrowia swoim rozporządzeniem wprowadził standard przy rozpoznawaniu, leczeniu i monitorowaniu bólu, niezależnie od jego przyczyny. - Podczas konferencji prasowej podkreślił, że „do bólu nie można się przyzwyczajać, trzeba go leczyć (!!!), „a u każdego chorego ból ma być traktowany jako piąty parametr życiowy i być w dokumentacji medycznej jak na przykład pomiary temperatury czy ciśnienia tętniczego”. Jak w takim razie te słowa mają się do sytuacji wskazanego lekarza POZ ?! Miał odesłać pacjenta, albo patrzeć jak umiera w męczarniach?!  Całe środowisko medyczne uważa, że lekarz postąpił właściwie! Działał zgodnie z dokumentacją medyczną, która uzasadniała takie właśnie leczenie przeciwbólowe w tak ciężkim i przeciągającym się procesie onkologicznym! – tłumaczy Bożena Janicka.
PPOZ zwrócił się do NFZ, aby odstąpił od nałożonej na placówkę POZ i lekarza kary. Zwraca uwagę, że skazywanie lekarza na blisko pół miliona złotych może być końcem placówki POZ, a tym samym końcem opieki nad tysiącami pacjentów. - Jeśli NFZ nie zmieni zdania i nie przyjmie argumentów świadczących o tym, że lekarz nie miał innego wyjścia, inni lekarze zaczną bać się zapisywać leki, nawet jeśli pacjent „zemdleje im z bólu”. Mamy skazywać go na śmierć? Czy takie mają być standardy leczenia bólu? Stanowczo się z tym nie zgadzamy i protestujemy! – dodaje Bożena Janicka.
Już ponad rok temu lekarze PPOZ zwrócili się w tej sprawie do NFZ z prośbą o dokładną analizę sprawy i anulowanie w całości kary nałożonej na Opalenickie Centrum Zdrowia. Jednak NFZ konsekwentnie milczy w tej sprawie.

id