Neoerlichioza – olsztyńscy naukowcy badają nową chorobę przenoszoną przez kleszcze
Objawy wciąż leczone są po omacku
Neoerhlichia mikurensis to bakterie chorobotwórcze dla człowieka, których wektorami są kleszcze. Wywołują one ciężkie objawy. Problem polega na tym, że są to objawy niespecyficzne i uogólnione, różne u różnych ludzi i podobne do objawów innych chorób - poinformowała dr Katarzyna Kubiak z Katedry Biologii Medycznej Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, cytowana na stronach internetowych uczelni.
Objawy neoerlichiozy u ludzi nie są jeszcze dobrze opisane w literaturze naukowej, gdyż patogen jest znany od niedawna. - Jego odkrycie w kleszczach opisano na początku lat dwutysięcznych i od tej pory został zidentyfikowany w populacjach kleszczy na terenie Europy, Azji i Ameryki Północnej - czytamy na stronach UWM. W publikacjach jest jednak coraz więcej doniesień o przypadkach neoerlichiozy u ludzi na tych terenach.
Przy zakażeniu Neoerhlichia mikurensis u pacjenta występuje wysoka gorączka do 40 st. C, kaszel, ból stawów, uczulenia, nudności, biegunka, powikłania zakrzepowe, a nawet wylewy czy powiększenia śledziony i wątroby. Jak zaznaczyła dr Kubiak, lekarze mają trudności w powiązaniu tak różnych i niespecyficznych dolegliwości u pacjentów z neoerlichiozą i leczą ludzi po omacku, czyli długo i często mało skutecznie.
- O ile objawy boreliozy i KZM lekarze potrafią zdiagnozować, to objawów neoerlichiozy po ukłuciu przez kleszcza zarażonego Neoerhlichia mikurensis - nie. Także pacjenci tych objawów zazwyczaj nie łączą z ukłuciem przez kleszcza - podkreśliła dr Katarzyna Kubiak.
Zespół prowadzący badania nad Neoerhlichia mikurensis w Polsce pracuje nad tym, aby zwiększyć wiedzę i świadomość o tej chorobie. - Większa świadomość lekarzy na temat występowania chorób przenoszonych przez kleszcze, innych niż borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu, przyczyni się do szybszego rozpoznawania niespecyficznych objawów i dobrania skuteczniejszych metod ich leczenia - zaznaczyła dr Katarzyna Kubiak.
Świadomość i wiedza o zagrożeniach związanych z kleszczami są także podstawą profilaktyki zakażeń występujących po ukłuciu przez te pasożyty.
Naukowcy z UWM uczestniczą w dużym projekcie, w którym naukowcy z 16 krajów europejskich, m.in. z Niemiec, Portugalii, Danii i Turcji, zbadają stan wiedzy i świadomości Europejczyków na temat kleszczy i przenoszonych przez nie patogenów i chorób oraz sposobów zapobiegania ukłuciom przez kleszcze. Inicjatorem i liderem tego projektu jest prof. Agustin Estrada-Peña z Uniwersytetu w Saragossie w Hiszpanii.
W Polsce badania ankietowe zostaną przeprowadzone na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz Uniwersytecie Wrocławskim. Jak zaznaczyła dr Kubiak, wyniki ankiety pomogą lepiej zaplanować programy edukacyjne, podnoszące wiedzę i świadomość ludziom, że kleszcze to nie tylko borelioza i odkleszczowe zapalenie mózgu.
- Oprócz mało znanej erlichiozy, ludzie narażeni są także na anaplazmozę ludzką, babeszjozę ludzką, riketsiozjozy oraz odkleszczowe gorączki powrotne" - wyliczyła dr Kubiak. Ankieta dotycząca wiedzy na temat kleszczy wkrótce zostanie rozpowszechniona wśród wszystkich pracowników i studentów UWM.
Zespół naukowców badających Neoerhlichia mikurensis w Polsce, oprócz dr Kubiak, tworzą: dr hab. Małgorzata Dmitryjuk, prof. UWM i mgr Magdalena Szczotko z Katedry Biochemii na Wydziale Biologii i Biotechniologii oraz dr hab. Mirosław Michalski z Katedry Parazytologii i Chorób Inwazyjnych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. Naukowcy z UWM w ubiegłym roku rozpoczęli współpracę w tym zakresie z naukowcami z Instytutu Higieny i Chorób Tropikalnych z NOVA University w Lizbonie, którym przewodzi prof. Ana Domingos.