Porozumienie Zielonogórskie: pacjenci zgłaszają się w zaawansowanych stadiach

W Światowym Dniu Onkologii lekarze rodzinni namawiają do profilaktyki

„Rak – taką diagnozę słyszy w Polsce co roku ponad 160 tys. osób. 10 tys. umiera, a 440 tys. żyje ze zdiagnozowanym nowotworem” – przypominają lekarze rodzinni z okazji przypadającego 4 października Światowego Dnia Onkologii.
To właśnie do nich najczęściej trafiają pacjenci z pierwszymi objawami choroby nowotworowej. Specjaliści medycyny rodzinnej kierują ich na dodatkowe badania, a chorym zakładają karty DiLO.

Polskie statystyki wciąż złe
Głównym zabójcą od kilku lat jest rak płuca – aż 26 proc. Polaków umiera z powodu tego nowotworu. Kiedyś atakował głównie mężczyzn, teraz także kobiety. Co 10 zgon spowodowany jest przez raka gruczołu krokowego, a ponad 8 proc. chorych dotyka rak jelita grubego. Jeśli jest wcześnie wykryty – 5-letnie przeżycia ma 90 proc. pacjentów. Ale nie w Polsce, gdzie większość chorych trafia do specjalistów z zaawansowanym nowotworem. W takiej sytuacji tylko 5 proc. chorych dożywa 5 lat po diagnozie.
Najczęstszym nowotworem wśród kobiet jest rak piersi, który diagnozowany jest u coraz młodszych pacjentek – najczęściej 40-55-letnich. Na świecie szanse na wyleczenie ma 70-90 proc. chorych, ale w Polsce jest to zaledwie 60 proc.

Pacjenci wciąż bagatelizują objawy
Według Porozumienia Zielonogórskiego polscy pacjenci nie korzystają z przysługujących im darmowych badań profilaktycznych, mimo że nie ma tam kolejek.
Zazwyczaj do przychodni zgłaszają się już z objawami. − Coraz częściej diagnozujemy u naszych pacjentów nowotwory. Zazwyczaj jamy brzusznej: żołądka, wątroby, jelita grubego. Niestety zdarzają się pacjenci w zaawansowanych stadiach, już z przerzutami – mówi dr Agata Sławin, lekarka rodzinna z Dolnego Śląska, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Zdarza się, że podczas rutynowej wizyty lub w trakcie wywiadu do innych programów, np. CHUK, lekarz dowiaduje się, że pacjenci mają od dawna niepokojące objawy i nic z nimi nie robili. Nie szukali pomocy u onkologów, nie wykonali dodatkowych badań, tylko przyszli do gabinetu POZ.

Lekarze przypominają o profilaktyce
− W każdej chorobie, ale w onkologicznej szczególnie, liczy się czas. Od szybkiego rozpoznania zależy często życie pacjenta. Coraz częściej wystawiam chorym kartę DiLO – to szybka ścieżka onkologicznego leczenia − mówi Joanna Szeląg, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Taką kartę może wystawić lekarz POZ, inny specjalista lub lekarz w szpitalu. Nie ma znaczenia, kto to zrobi, ale jak szybko. Najczęściej pacjenci trafiają do lekarza POZ.
− Zawsze pytam swoje pacjentki o to, kiedy wykonywały cytologię czy mammografię. Wykorzystuję każdą wizytę, by przypominać o profilaktyce – dodaje Joanna Szeląg.
− Najważniejsza jest profilaktyka. W Polsce dostępne są badania wykrywające na wczesnym etapie nowotwory piersi, jelita grubego, płuca czy szyjki macicy. Trzeba zachować czujność onkologiczną i korzystać z tych badań – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Do tych badań nie ma kolejek
Zdaniem dr Sławin, zamiast ustawiać się w kolejce do gabinetów, pacjenci powinni zacząć od skorzystania z badań profilaktycznych. Tymczasem chętnych na mammografię czy kolonoskopię nie ma zbyt wielu. Lekarze zrzeszeni w POZ zachęcają, by w Światowym Dniu Onkologii umówić się na badania.
− Nadal brakuje też rzetelnej edukacji prozdrowotnej prowadzonej w szkołach, wśród dzieci i młodzieży. Niewiele mówi się tam o profilaktyce, badaniach i zdrowym stylu życia. Tymczasem gdy wnuczek zdobędzie wiedzę np. na temat cukrzycy czy raka piersi, może zmotywować do badań swoją mamę lub babcię, dlatego warto o tym rozmawiać z najmłodszymi − dodaje Wojciech Pacholicki.

id