Sztuczna inteligencja wyręczy lekarzy w dokumentacji?

Równie dokładna, za to dziesięć razy szybsza

W przeprowadzonym pilotażu ChatGPT sprawdził się z sporządzaniu lekarskich notatek dla wymyślonych pacjentów. Teraz naukowcy rozpoczynają badania na tysiącu prawdziwych przypadków.
- To będzie interesujący i wymagający wielu zasobów projekt, w którym weźmie udział wielu partnerów. Pracujemy już nad sposobem zarządzania danymi i kwestiami poufności, aby rozpocząć wkrótce to badanie – informuje Cyrus Brodén, lekarz i naukowiec z Uniwersytetu w Uppsali, współautor pracy, która ukazała się w magazynie „Acta Orthopaedica”.
Zespół z Uniwersytetu w Uppsali (Szwecja) znalazł zastosowanie dla systemu sztucznej inteligencji ChatGPT w praktyce lekarskiej. We współpracy ze szpitalem Uniwersyteckim w Bazylei (Szwajcaria) naukowcy przeprowadzili pilotażowy test sprawdzający, jak system ten radzi sobie z pisaniem administracyjnych notatek, które obecnie piszą lekarze. Wyniki działania algorytmu oceniało 15 specjalistów.
Sztuczna inteligencja (SI) okazała się 10 razy szybsza od człowieka, przy zachowaniu podobnej dokładności. W projekcie wykorzystano sześć wymyślonych medycznych przypadków.
- „Od lat toczy się debata o tym, jak usprawnić opiekę zdrowotną. Dzięki postępom w generatywnej SI i modelom językowym, powstały nowe możliwości redukcji obciążenia administracyjnego personelu medycznego. Pozwolą one lekarzom na wydłużenie czasu spędzanego z pacjentem – mówi lekarz Cyrus Brodén.
Badacze zwracają uwagę na problem dobrze znany nie tylko szwedzkim, ale także polskim lekarzom: prace administracyjne zabierają niemałą część czasu, a to powoduje, że mniej uwagi mogą poświęcić oni pacjentom. Generuje to również dodatkowy stres.
- „Nasza interpretacja tych wyników jest taka, że modele takie jak ChatGPT-4 mają potencjał, aby zmienić sposób zajmowania się pracami administracyjnymi w służbie zdrowia. Wierzę, że generatywna SI będzie miała kluczowy wpływ na opiekę zdrowotną i już teraz widzimy początek ekscytującej przyszłości" – stwierdza dr Brodén, który już zapowiada kolejny etap badania – tym razem na tysiącu prawdziwych przypadków chorych.

id, Źródło: PAP