Kongres Pediatria 2025 już 11-12.04 w Warszawie! Tylko do 28.02 bilet na kongres kupisz aż 200 zł taniej | Sprawdź >
Rezydenci o absurdach specjalizacji: młody lekarz sprawdza postępowanie na YouTube
Szokujący obraz szkolenia młodych lekarzy
Staże zaliczane formalnie bez realizacji programu, brak nadzoru ze strony opiekunów, zmuszanie do pracy na kilku oddziałach jednocześnie – to tylko niektóre z problemów, które ujawnili rezydenci podczas konferencji prasowej 27 stycznia. Wnioski, oparte na ankiecie przeprowadzonej wśród 1,1 tys. młodych lekarzy, budzą niepokój o jakość szkolenia przyszłych specjalistów i bezpieczeństwo pacjentów.
Przedstawiciele Porozumienia Rezydentów OZZL obnażyli dramatyczny obraz polskiego systemu kształcenia medyków. Jednym z najpoważniejszych zarzutów była niemożność skonsultowania trudnych przypadków z opiekunem specjalizacji lub specjalistą. Aż 25% rezydentów przyznało, że w takich sytuacjach muszą działać samodzielnie.
– W skrajnych przypadkach młodzi lekarze szukają wskazówek, jak przeprowadzić zabieg, oglądając filmiki na YouTube – alarmuje lek. Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Dyżury na kilku oddziałach jednocześnie
Kolejnym problemem jest obciążanie rezydentów obowiązkami wykraczającymi poza ich możliwości. Aż 17% respondentów ankiety musiało jednocześnie dyżurować na kilku oddziałach.
– Ten sam lekarz musi być obecny na oddziale, przyjmować pacjentów na izbie przyjęć i jednocześnie konsultować na innych oddziałach. Wystarczy, że dwóch pacjentów w tym samym momencie potrzebuje pomocy, a sytuacja staje się niebezpieczna – tłumaczą rezydenci.
Szczególnie trudne warunki panują w szpitalach psychiatrycznych, gdzie trzech lekarzy odpowiada za opiekę nad 750 pacjentami.
Fikcyjne staże i umiejętności
Jednym z najbardziej niepokojących wniosków jest poświadczanie nieprawdy w dokumentacji stażowej. Co piąty lekarz rezydent nie mógł odbyć stażu zewnętrznego, a mimo to dokumenty wskazywały, że został on zrealizowany.
– Staże są zaliczane formalnie, ale lekarze nie zdobywają wymaganych umiejętności. To oznacza, że specjalista, który kończy rezydenturę, może nie znać niezbędnych procedur, bo nie miał okazji ich wykonać – wyjaśnia Goncerz.
Rezydenci podkreślają także problem przymuszania ich do prowadzenia zajęć dydaktycznych bez zatrudnienia na etacie dydaktycznym. 12% ankietowanych przyznało, że znalazło się w takiej sytuacji.
Brak nadzoru i systemowych rozwiązań
Zdaniem rezydentów, problem leży w braku przestrzegania przepisów dotyczących organizacji szkoleń oraz w niedostatecznym nadzorze.
– Zasady szkoleń są jasno określone, ale w praktyce przepisy nie są przestrzegane. Przyczyn jest wiele: zła organizacja, brak czasu specjalistów dla rezydentów, a czasem celowe działania szpitali, które traktują młodych lekarzy jako tanią siłę roboczą – podkreśla związkowiec.
Kto jest winny?
Rezydenci wskazują, że rozwiązanie tych problemów wymaga systemowych zmian, ale podkreślają, że należy unikać zniechęcania specjalistów do opieki nad młodymi lekarzami.
– Szokuje skala tych problemów, która wcześniej nie była badana. Musimy monitorować te sytuacje i zachęcać rezydentów do zgłaszania naruszeń. Rezydentura to inwestycja w przyszłość ochrony zdrowia, a nie sposób na załatanie braków kadrowych – podsumowuje Goncerz.
Rezydenci apelują o pilne zmiany w organizacji i nadzorze nad szkoleniem specjalizacyjnym, które wpłyną nie tylko na ich warunki pracy, bezpieczeństwo pacjentów i zapobiegną odejściu z publicznej ochrony zdrowia.