Ministerstwo Zdrowia chce wycofać uproszczoną ścieżkę zatrudniania lekarzy spoza UE
Samorząd lekarski alarmuje: lekarze bez znajomości języka polskiego to zagrożenie dla pacjentów
Wraca sprawa uproszczonego systemu zatrudniania lekarzy spoza Unii Europejskiej. Ministerstwo Zdrowia chce usunąć możliwość pracy z pominięciem klasycznej ścieżki zdobywania prawa wykonywania zawodu (PWZ), czego domaga się samorząd lekarski. Jednak sprawa utknęła w martwym punkcie, podbnie jak reforma szpitalnictwa.
Projekt reformy szpitalnictwa, który we wtorek już po raz trzeci trafił pod obrady Rady Ministrów, znów został wstrzymany. Poszło właśnie o kontrowersyjny przepis dotyczący lekarzy spoza Unii. Jak wynika z pisma Rządowego Centrum Legislacji (RCL), projekt wrócił do Stałego Komitetu RM, gdyż Ministerstwo Zdrowia zaproponowało usunięcie art. 7 ust. 21 i 24 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty.
Co zawierają usuwane przepisy?
Art. 7 ust. 21 pozwalał Ministrowi Zdrowia wydać zgodę na wykonywanie zawodu lekarza osobom spoza UE, bez konieczności uzyskiwania tzw. pełnego PWZ (prawa wykonywania zawodu) przyznawanego przez okręgową izbę lekarską.
Art. 7 ust. 24 określał, że lekarz zatrudniony na podstawie takiej zgody może wykonywać zawód w określonym zakresie, czasie i miejscu, bez potrzeby nostryfikowania dyplomu czy zdawania egzaminów z języka polskiego (do października 2024 r. nie wymagano potwierdzenia znajomości języka).
Wykreślenie art. 7 ust. 21 i 24 oznaczało więc koniec uproszczonej ścieżki zatrudniania lekarzy spoza UE. Odtąd musieliby przechodzić taki sam proces, jak ich koledzy z krajów Unii Europejskiej – co ma poprawić bezpieczeństwo pacjentów i jakość opieki medycznej.
Choć zmiana zaproponowana przez resort dotyczy nie więcej niż 600 lekarzy, jego konsekwencje – zdaniem RCL – mogą być znaczące dla tej grupy lekarzy i placówek medycznych.
Co to za system?
Wprowadzony w czasie pandemii Covid-19 i utrzymany z powodu wojny w Ukrainie, uproszczony tryb zatrudniania lekarzy spoza UE pozwalał im pracować w Polsce w określonym zakresie i miejscu na podstawie decyzji ministra zdrowia, bez obowiązku uzyskania PWZ wydawanego przez okręgowe izby lekarskie. Problem w tym, że taki lekarz nie był objęty powszechnym systemem odpowiedzialności zawodowej, a pacjent nie miał możliwości sprawdzenia jego uprawnień w Centralnym Rejestrze Lekarzy.
Ministerstwo mówi: dość
Minister zdrowia Izabela Leszczyna uzasadnia, że potrzeba zmiany wynika z rosnącej liczby sygnałów o nadużywaniu uprawnień przez lekarzy zatrudnionych w uproszczonym trybie – m.in. wystawiania recept w tzw. receptomatach.
Właśnie dlatego zmiana przepisów nie przeszła pełnych konsultacji społecznych, lecz została dopisana w ostatniej chwili do projektu dotyczącego szpitali. MZ tłumaczy „wrzutkę” koniecznością szybkiego działania w interesie zdrowia publicznego. RCL jednak domaga się doprecyzowania, czy rzeczywiście można było zrezygnować z zasięgnięcia szerszych opinii. Zwłaszcza że sprawa dotyczy nie tylko lekarzy, ale i podmiotów leczniczych ich zatrudniających.
Samorząd lekarski: standardy zostały zaniżone
Zdecydowane stanowisko w sprawie uproszczonego systemu zajęła Naczelna Izba Lekarska. W komunikacie opublikowanym na stronie internetowej NIL podkreślono, że samorząd od początku domaga się obowiązkowej weryfikacji znajomości języka polskiego u lekarzy spoza UE.
– „Do zawodu dopuszczani są lekarze nieznający języka polskiego. To realne zagrożenie dla pacjenta, który nie może skutecznie porozumieć się z lekarzem, ani zrozumieć zaleceń medycznych” – ostrzega Mery Topolska-Kotulecka, przewodnicząca Komisji ds. egzaminów z języka polskiego dla lekarzy cudzoziemców Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jak dodaje, podczas egzaminów zdarzają się sytuacje, w których lekarze pracujący w Polsce od dwóch lat nie są w stanie zaliczyć testu z języka. – „To zatrważające. Dopuszczono do obniżenia standardów w dziedzinie, która wymaga najwyższych kompetencji. Obecnie robimy wszystko, by zagwarantować rzetelną weryfikację i dopuszczenie do zawodu tylko lekarzy, którzy są do tego przygotowani” – mówi Topolska-Kotulecka.
Różne zasady, jedno ryzyko
Obecnie w Polsce pracują dwie grupy lekarzy spoza UE: osoby, które uzyskały zgodę ministra zdrowia po 24 października 2024 r., musiały wykazać się znajomością języka polskiego na poziomie co najmniej B1. Ci, którzy zgodę otrzymali wcześniej, mają czas do 1 maja 2026 r., by przedstawić taki dokument. Jeśli tego nie zrobią – stracą prawo wykonywania zawodu.
Problem w tym, że braki językowe już dziś mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo pacjentów. Zaintersowanie pracą w Polsce rośnie, czego dowodem jest to, że w 2020 r. do egzaminu z języka polskiego podeszło 883 zdających, a w 2024 r. – 1939.
Resort zdrowia i samorząd lekarski są zgodni, że uproszczony system nie może być kontynuowany i konieczny jest powrót do pełnej weryfikacji kompetencji. Jednak zmiana przepisu będzie musiała przejść pełne konsultacje – a te, jak widać, nie będą uproszczone.