Lekarz na dyżurze na dwa fronty
Naczelna Rada Lekarska sprzeciwia się praktykom, które zagrażają pacjentom i łamią zasady etyki lekarskiej
Czy można wymagać od jednego specjalisty, by jednocześnie ratował pacjenta na oddziale wewnętrznym i biegł do nagłego przypadku na chirurgii? Zdaniem lekarzy takie sytuacje są w polskich szpitalach powszechne i niosą poważne ryzyko.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) opublikowało stanowisko, w którym wyraża „stanowczy sprzeciw wobec praktyk organizacyjnych polegających na powierzaniu lekarzom odpowiedzialności za więcej niż jeden oddział podczas dyżuru”.
Ryzyko dla pacjentów i lekarzy
Lekarze przypominają, że zgodnie z ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty, a także z Kodeksem Etyki Lekarskiej, każdy pacjent ma prawo do świadczeń udzielanych z należytą starannością. – Jeśli lekarz ma pod opieką kilka oddziałów, to jest fizycznie niemożliwe – podkreśla NRL.
W konsekwencji w nagłych sytuacjach lekarz może być niedostępny, powstają opóźnienia w konsultacjach, zwiększa się ryzyko pogorszenia stanu zdrowia pacjenta, a w skrajnych przypadkach nawet utraty życia.
Sytuacja sprzeczna z prawem
Zdaniem samorządu lekarskiego organizacja dyżurów w taki sposób narusza także ustawę o działalności leczniczej, która zobowiązuje szpitale do zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom i stworzenia warunków do pracy zgodnie z zasadami sztuki medycznej.
„Obciążanie jednego lekarza odpowiedzialnością za kilka oddziałów jest sprzeczne z tym obowiązkiem i nie może być tolerowane” – czytamy w stanowisku.
Apel do decydentów
NRL wzywa dyrektorów szpitali i organy nadzorcze do natychmiastowego zakończenia takich praktyk. Samorząd lekarski podkreśla, że redukcja kosztów nie może odbywać się kosztem bezpieczeństwa pacjentów i zdrowia lekarzy.
„Bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów musi pozostać nadrzędną wartością” – zaznacza Rada.