BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Medycyna akademicka: bańka mydlana, która wkrótce pęknie?
Charles J. Lockwood, MD, MHCM
Czy obecny sposób finansowania edukacji medycznej, badań naukowych i opieki klinicznej da się utrzymać?
Pamiętacie prawdziwy szał wokół spółek internetowych? A kryzys kredytów hipotecznych typu subprime (dla osób o małej wiarygodności kredytowej)? Do powstania bańki rynkowej dochodzi wtedy, kiedy ceny aktywów wzrastają znacznie powyżej ich rzeczywistej wartości.1 Rynek załamuje się, gdy liczba nabywców takich przeszacowanych dóbr jest zbyt mała, aby ich zawyżone ceny mogły się utrzymać. Konsekwencje dla ostatniej grupy nabywców mogą być katastrofalne, a odpowiednio duży krach może nadwyrężyć całą gospodarkę.
Wszystkie trzy zadania spełniane przez uczelnie medyczne w Stanach Zjednoczonych – edukacja, badania naukowe oraz opieka kliniczna – mają cechy baniek rynkowych, które wkrótce mogą pęknąć.
Bańka edukacji medycznej
Asch i wsp. uważają, że rosnące koszty czesnego w uczelniach medycznych mają wyraźne cechy bańki rynkowej. Autorzy ci zauważyli, że rosnące czesne i inne opłaty spowodowały w ciągu ostatniej dekady stały wzrost długu zaciąganego przez absolwentów studiów medycznych. W latach 1992-2012 dług studentów medycyny zwiększał się przeciętnie w tempie 6,3% rocznie, podczas gdy wskaźnik cen detalicznych, będący wskaźnikiem inflacji, zwiększał się tylko o 2,5% rocznie.3 W 2012 roku mediana długu absolwentów uczelni medycznych w Stanach Zjednoczonych wynosiła 170 000 dolarów (160 000 dolarów w uczelniach publicznych i 190 000 dolarów w uczelniach prywatnych).
W jaki sposób można utrzymać taką eskalację zadłużenia? Asch i wsp. doszli do wniosku, że w przeszłości studenci zamierzający rozpocząć studia medyczne byli gotowi zaakceptować coraz większe czesne, ponieważ byli przekonani, że ich przyszłe dochody zwrócą z nawiązką tę inwestycję. Jak stwierdzili autorzy, szybki wzrost stosunku długu studentów medycyny do rocznych dochodów lekarzy w latach 1996-2010 wskazuje na to, że takie oczekiwania dotyczące przyszłych zarobków mogą być nierealistyczne.
Perspektywa mniejszych przyszłych zarobków już odstrasza studentów medycyny od wyboru podstawowej opieki zdrowotnej jako przyszłej dziedziny praktyki.4 Niestety, ginekologia i położnictwo nie są zbyt daleko za podstawową opieką medyczną w kwestii narastającego stosunek długu zaciąganego na pokrycie czesnego do dochodów.3 Jak zatem dostrzeżemy, że bańka wreszcie pękła? Wystarczy spojrzeć na aplikacje do szkół prawniczych. W przypadku studentów prawa stosunek długu zaciąganego na pokrycie czesnego do przyszłych dochodów jest o wiele większy niż ten, który dotyczy studentów medycyny, a liczba osób starających się o przyjęcie na wydziały prawa szybko się zmniejsza.5 (Proszę, zetrzyjcie ten uśmiech z twarzy!)