BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Jerzy Sikora
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!
Bieżący numer „Ginekologii po Dyplomie” trafia w Państwa ręce już w nowym roku. Przełom 2018/2019 r. wiązał się niestety z bardzo smutnym wydarzeniem. Odszedł bowiem jeden z najwybitniejszych polskich położników i ginekologów – Profesor Romuald Dębski. Był przyjacielem wielu z nas. Cieszył się wielkim autorytetem wśród lekarzy zarówno młodszego, jak i starszego pokolenia. Był znakomitym praktykiem i wybitnym naukowcem, a także niedoścignionym wzorem wykładowcy, który potrafił nawiązać niezwykły kontakt ze słuchaczami. Pragnę podzielić się z Państwem kilkoma osobistymi refleksjami związanymi z Profesorem. Kiedy przed ponad pięciu laty powierzono mi stanowisko redaktora naczelnego „Ginekologii po Dyplomie”, było to dla mnie – nie ukrywam – ogromne wyzwanie. Wcześniej jako wierny czytelnik tego znakomitego czasopisma odnajdywałem w nim artykuły zawierające wiele cennych, praktycznych wskazówek, interesujące dane naukowe czy opisy przypadków klinicznych. Dużym uznaniem cieszyły się coroczne spotkania polskich położników i ginekologów organizowane w ramach Akademii po Dyplomie na warszawskim Torwarze. Wszystko to było efektem wielu lat ciężkiej pracy Profesora Romualda Dębskiego, wieloletniego redaktora naczelnego „Ginekologii po Dyplomie”. Miałem świadomość, że utrzymanie czasopisma na tak wysokim poziomie będzie niezwykle trudnym zadaniem. W październiku gościliśmy Profesora na XII Kongresie Akademii po Dyplomie, połączonym z obchodami 20-lecia naszego czasopisma. Mieliśmy okazję wysłuchać jednego z ostatnich Jego znakomitych wykładów. Pamięć o Nim będzie w nas zawsze.
Za nami rok 2018, pełen zarówno sukcesów, jak i porażek. Czas zatem na podsumowanie. Jaki był 2018 r. dla polskich położników i ginekologów? Wydaje się, że pod względem warunków, w jakich przyszło nam pracować, minionych 12 miesięcy nie różniło się zbytnio od kilku poprzednich lat. Pozostały te same, wciąż nierozwiązane problemy. Szpitale borykały się z trudnościami w dopięciu budżetów. Sytuacja na rynku pracy też nie była lepsza. Pogłębiał się deficyt lekarzy specjalistów, i to nie tylko w szpitalach podstawowej opieki medycznej, lecz także – co kiedyś było nie do pomyślenia – w klinikach akademickich. W minionym roku zwiększyła się liczba roszczeń i skarżących nas pacjentek. Z kolei Koleżanki i Koledzy pracujący w ośrodkach akademickich zapoznawali się ze skutkami wprowadzanej właśnie reformy szkolnictwa wyższego, która w istotny sposób zmienia dotychczasowe zasady funkcjonowania uniwersytetów medycznych, katedr i klinik.
Problemy można by mnożyć, a jest ich niestety bez liku. Wystarczy tylko wspomnieć o kłopotach związanych z wprowadzaniem w życie cyfrowej dokumentacji medycznej, w tym słynnych elektronicznych druków L4. Lekarze powoli stają się urzędnikami: więcej czasu poświęcają wypełnianiu licznych formularzy niż kontaktom z pacjentami, których przecież ktoś musi diagnozować i leczyć. Niestety, chcemy tego czy nie, od cyfryzacji nie ma odwrotu. Od 1 stycznia 2019 r., na mocy ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia, nałożono na nas obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w formie elektronicznej. Obejmuje on określone rodzaje dokumentów, w tym informacje o rozpoznaniu choroby, problemu zdrowotnego lub urazu, przyczynie odmowy przyjęcia do szpitala i o udzielonych świadczeniach zdrowotnych, a także wyniki przeprowadzonych badań. Oczywiście wymóg ten wiąże się także z tworzeniem karty informacyjnej z leczenia szpitalnego. Opanowanie umiejętności posługiwania się różnymi, w większości mało przyjaznymi, programami komputerowymi będzie dla nas wyzwaniem w 2019 r. Są to problemy, z którymi będziemy się jeszcze długo mierzyć. Warto pamiętać, że technologia bywa zawodna. Wystarczy, że – czego już wielokrotnie doświadczaliśmy – na pewien czas zanika sygnał internetowy lub sieć komputerowa ulega awarii, a stajemy się bezradni, „ślepi” i „głusi”. W wielu ośrodkach, także i w moim, zalogowanie się do sieci stało się warunkiem uzyskania jakichkolwiek danych hospitalizowanych pacjentek, informacji na temat stosowanych leków i wdrażanych procedur, wyników badań obrazowych czy opisów operacji, nie mówiąc już o możliwości dotarcia do informacji związanych z historią poprzednich pobytów pacjentek w szpitalu. Jedynie za pomocą komputera można wydawać i wykonywać bieżące zlecenia w zakresie dodatkowych badań i stosowanych leków.
Okazuje się, że mimo to technologie cyfrowe dla młodszego i nieco starszego pokolenia medyków stały się wręcz nieodzownym narzędziem codziennej pracy. Wraz z ich upowszechnieniem pojawiła się zupełnie nowa jakość w zakresie organizowania przez lekarzy własnych praktyk medycznych. Najważniejsza w tym przypadku jest kreatywność. Wystarczy przygotować atrakcyjny profil na którymś z portali społecznościowych, a świat staje otworem. W internecie można prowadzić wirtualną recepcję, terminarz czy listy oczekujących pacjentek, nie mówiąc już o reklamowaniu własnych możliwości diagnostyczno-terapeutycznych. Czy to zjawiska pozytywne, czy negatywne? Trudno dziś ocenić. Tak wygląda współczesny świat, w którym wirtualna rzeczywistość przenika do naszego codziennego życia.
Sądzę, że zainteresują Państwa plany i priorytety Ministerstwa Zdrowia na najbliższy rok. Jak wynika z informacji przekazanych przez ministra pod koniec minionego roku, planowana jest zmiana ustawy o sieci szpitali. Zgodnie z dotychczas obowiązującą system finansowania opiera się na ryczałcie. Ministerstwo podkreśla, że w nowym roku najważniejsza ma być jakość świadczonych usług w odniesieniu do ponoszonych kosztów, a nie jedynie sam fakt realizacji procedur. Kluczowe zatem będą informacje o uzyskiwanych efektach. Wdrażana informatyzacja systemu ochrony zdrowia (funkcjonują już e-recepty i e-zwolnienia, dostępne są także dane z ZUS i NFZ) ma zapewnić do nich dostęp. Finalizowany jest projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia. Zakłada on wprowadzenie szeregu nowych rozwiązań, w tym Internetowego Konta Pacjenta. Laboratoria diagnostyczne są już przygotowane do przekazywania wyników badań drogą elektroniczną. Taki sposób wymiany dokumentów ma się wiązać ze znacznymi oszczędnościami, ograniczy bowiem niepotrzebne powtarzanie wielu zleceń. Lekarze za pomocą internetu będą mogli uzyskać dostęp do wyników badań swoich pacjentów. Kolejne plany resortu zakładają zmianę systemu kształcenia podyplomowego lekarzy. Powołano zespół pod przewodnictwem rezydentów, który ma przygotować założenia nowej ustawy o zawodzie lekarza. Przyświeca jej idea zmiany organizacji kształcenia, a nie poprawa sytuacji finansowej młodych lekarzy. Zmiany będą dotyczyć przede wszystkim staży podyplomowych, które mają być łatwiej dostępne, oczywiście bez szkody dla jakości kształcenia. Jest to wstęp do wprowadzenia tzw. dużej ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Wśród priorytetowych dla ministerstwa specjalności medycznych wymienia się onkologię i kardiologię, gdyż choroby mieszczące się w ich zakresie stanowią najczęstszą przyczynę zgonów Polaków. Ważną rolę ma odegrać Agencja Badań Medycznych. Rynek badań klinicznych w Polsce szacuje się na 1,3 mld zł, a jego chłonność utrzymuje się na poziomie 1,7 mld zł. Prowadzenie prac badawczych na szeroką skalę wiąże się z oczywistą korzyścią zarówno dla lekarzy i szpitali, jak i pacjentów, którzy dzięki uczestnictwie w badaniu mogą skorzystać z najnowszych technologii medycznych i metod terapeutycznych. Ministerstwo chce zachęcać wszystkie firmy prowadzące badania kliniczne w naszym kraju do intensywnych działań w tym zakresie. Wydaje się, że w końcu zmierzamy ku normalności. Innowacja w medycynie bez udziału sektora farmaceutycznego jest bowiem praktycznie niemożliwa. Ostatni z priorytetów Ministerstwa Zdrowia to racjonalizacja kosztów szpitali. Minister przyznaje, że w ciągu ostatnich 10 lat rosła wartość nadwykonań, lecz nie zwiększano wyceny realizowanych świadczeń. Dodatkowo rosnące koszty pracy były istotną przyczyną znacznego wzrostu długów. Zlecona przez resort analiza kosztów ma wskazać procedury, które są niedofinansowane. Ministerstwo podało, że w Polsce jest za dużo szpitali. Aby zracjonalizować koszty, planuje się wprowadzenie w nich tępych i ostrych dyżurów. Od 1 stycznia 2019 r. szpitale miałyby ograniczyć działanie bloków operacyjnych w nocy, jeśli w tym samym czasie pobliski szpital pracuje w warunkach ostrego dyżuru. Za wdrożenie nowego modelu organizacyjnego i sprawność jego funkcjonowania mają odpowiadać wojewodowie i regionalni dyrektorzy oddziałów NFZ. Utrzymywanie personelu w stałej gotowości to jeden z większych kosztów wszystkich szpitali.
Zachęcam Państwa do lektury bieżącego numeru „Ginekologii po Dyplomie”. Jak zawsze zawiera on wiele interesujących artykułów. Warto zwrócić uwagę na pracę prof. Mariusza Dubiela i jego zespołu poświęconą możliwościom wykorzystania ultrasonografii w monitorowaniu przebiegu porodu. Wykonywanie USG może zmniejszyć odsetek cięć cesarskich przeprowadzanych z powodu braku postępu porodu, a jego wynik może okazać się przydatny w razie ewentualnych roszczeń. Polecam też Państwu opis przypadku okołoporodowego pęknięcia macicy podwójnej w ciąży donoszonej autorstwa lek. Michała Strusa i prof. Huberta Hurasa. Dowiedzą się z niego Państwo, jak rozpoznać macicę podwójną i jak uniknąć dramatycznych powikłań podczas porodu. W bieżącym numerze dużo miejsca poświęcamy problematyce endokrynologicznej: diagnostyce i terapii hormonalnej.
Gorąco rekomendując Państwu treści powyższych i pozostałych publikacji bieżącego numeru „Ginekologii po Dyplomie”, życzę samych sukcesów w 2019 roku, który – mam nadzieję – będzie Państwu upływał z lekturą naszego czasopisma. Pozostaję z wyrazami najgłębszego szacunku i poważania.