Inicjatywy
Nuda i samotność – dwie szpitalne siostry
Dorota Zańko
Krośnieński szpital walczy z nudą pacjentów. – Niekoniecznie trzeba mieć duże pieniądze, żeby zrobić coś pożytecznego dla chorych. Często wystarczą chęci i odrobina kreatywności – uważa Piotr Lenik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie. Ta podkarpacka lecznica wprowadziła szereg rozwiązań, które mają na celu poprawę stanu obsługi pacjenta, zmniejszenie jego poziomu niezadowolenia i frustracji wynikających z faktu pobytu w szpitalu. – W 2012 roku przeprowadziliśmy ankietę wśród pacjentów. Wynikało z niej, że największym mankamentem naszego szpitala jest, poza złym stanem sanitariatów, brak dostępu do telewizji i innych możliwości zagospodarowania czasu, którego mają w nadmiarze. Często oznacza to pozostawanie wyłącznie z własnymi myślami, niekiedy wywołującymi apatię i frustrację – podkreśla dyr. Lenik.
Remont łazienek ukończono m.in. dzięki dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zmodernizowano też podjazdy, znacznie zwiększono liczbę miejsc parkingowych, zainstalowano ławki przy szpitalu. Teraz planuje się nowoczesne oznakowania oraz nowe windy.
Następny etap to walka z nudą: sale wyposażono w telewizory, łącznie sto kilkadziesiąt odbiorników. – Nie kosztowało to ani złotówki – mówi dyr. Lenik. – Dostawca usług płaci nam czynsz, sam natomiast udostępnia aparaty wrzutowe dla pacjentów – wyjaśnia. Placówka jest także w przededniu instalowania szerokopasmowego internetu, a w ambulatoriach zainstalowano ekrany multimedialne – te inwestycje są również bezkosztowe.
Kilka miesięcy temu szpital wyposażono w małą bibliotekę bookcrossingową. Na terenie placówki są już dwie duże sale zabaw dla dzieci. Dla najmłodszych, we współpracy z różnymi instytucjami, organizowane są przedstawienia. Coraz prężniej rozwija się wolontariat. – Jeżeli człowiek się nie nudzi, łatwiej pokonuje wszelkie przeszkody, łatwiej radzi sobie z problemami życia codziennego, czasami nawet takimi jak ciężka choroba – podkreśla psycholog Natalia Tomala.
Czy każda lecznica przywiązuje wagę do zagospodarowania czasu pacjentów? – Koncentrujemy się na leczeniu. Jeżeli chory czegoś potrzebuje, to albo sam to sobie przynosi z domu, albo prosi rodzinę, ewentualnie kupuje w szpitalnym sklepiku, np. prasę – mówi Zbigniew Strzelczyk, dyr. Szpitala Powiatowego w Kolbuszowej. Podkreśla, że personel nie jest pozbawiony empatii i jeśli pielęgniarki widzą, iż chory jest samotny, nikt go nie odwiedza, umieszczają go tam, gdzie będzie miał towarzystwo.
Pacjenci mają możliwość oglądania telewizji, chętnie przesiadują też w przyszpitalnym parku.
Większą wagę szpitale przywiązują do zapewniania rozrywek małym pacjentom. W wielu, jak w kolbuszowskim, jest kącik zabaw. W sanockim szpitalu na oddziale dziecięcym jest minibiblioteka. – Współpracujemy ściśle z miejską biblioteką publiczną. Myślę, że jest to ewenement w skali kraju – mówi Adam Siembab, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Sanoku. – Dla dzieci organizujemy wieczory bajkowe. Jeśli chodzi o dorosłych, mamy biblioteczki oddziałowe. Szczególną troską staramy się otoczyć ludzi samotnych – współpracujemy z Powiatowym Centrum Wolontariatu w Sanoku. Już od trzech lat przychodzą do nas wolontariusze, którzy głównie rozmawiają z pacjentami, pomagają im poradzić sobie psychicznie z cierpieniem.
Adam Siembab doskonale zdaje sobie sprawę z negatywnych konsekwencji szpitalnej nudy. – Sprzyja ona występowaniu zaburzeń psychicznych, przede wszystkim depresji, stanom lękowym, głębokiej melancholii. Te stany upośledzają funkcje układu odpornościowego. A przecież w przypadku każdej choroby potrzebujemy do jej zwalczenia sprawnego układu odpornościowego – dodaje. ■