ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Oskarżony wielokrotnie podkreślał, że dysponując jedynie rurką ustno-gardłową, workiem AMBU i pomocą sanitariusza, nie był w stanie inaczej prowadzić akcji.
Znaczące rozbieżności
Wyjaśnienia obu stron opisują jakby dwa różne zdarzenia. Lekarz skupiał się przede wszystkim na heroizmie walki o życie pacjentki w niesprzyjających okolicznościach, rodzina natomiast na jego bezradności jako lekarza.
Niezależnie jednak od tego, którą wersję oceniali biegli – sposób prowadzenia akcji resuscytacyjnej był niezgodny z wytycznymi i nie mógł w znaczący sposób zmniejszyć zagrożenia dla życia i zdrowia pacjentki.
Lekarz, dysponując w pełni wyposażoną karetką i zajmując stanowisko kierownika zespołu specjalistycznego, miał możliwość działań zgodnych z aktualną wiedzą. Mimo to podjął działania jedynie podstawowe, co wynikało przede wszystkim z braku umiejętności i medycznych, i organizacyjnych. Dodatkowym argumentem przemawiającym za brakiem umiejętności oskarżonego był fakt, że personel wezwanej na pomoc, tak samo wyposażonej karetki, sprawnie poradził sobie z zaintubowaniem pacjentki i wykonaniem defibrylacji.
Kilka miesięcy później biegli po raz kolejny zostali wezwani przez sąd, by wydać ustną opinię uzupełniającą. Oskarżony usiłował się bronić, podkreślając swoje długoletnie doświadczenie zawodowe i fakt przyznania mu odznaczeń – argumentował, że z takim przebiegiem kariery zawodowej nie mógłby zachować się nieprawidłowo. Jednocześnie jednak, próbując polemizować z argumentami medycznymi, powoływał się na nieaktualne piśmiennictwo z lat 70. XX wieku. Z kontekstu wypowiedzi wynikało, że jego celem było postępowanie jak najszybsze, a nie jak najskuteczniejsze. Dodatkowo na rozprawie okazało się, że oskarżony nie zna aktualnych zasad postępowania. Wreszcie, nie znajdując kontrargumentów, zaczął twierdzić, że jeżeli biegli nie zmienią swojego stanowiska, to „będą również odpowiedzialni za jego śmierć”.
∗ ∗ ∗
W systemie nie istnieją już karetki jeżdżące „tylko do gorączek”. Jeżeli w skład zespołu wchodzi lekarz, musi posiadać wiedzę i umiejętności równoważne ze specjalistą medycyny ratunkowej. Niestety, mimo wieloletniego funkcjonowania sytemu państwowego ratownictwa medycznego, niedobór specjalistów medycyny ratunkowej powoduje, że ciągle akceptowane jest funkcjonowanie w jednostkach systemu lekarzy bez wymaganych kwalifikacji.■