Kraj
Siemianowicka oparzeniówka pracuje na sygnale
Jadwiga Woźnikowska
Seria wypadków na Śląsku – poszkodowani trafiają do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. To właśnie w tym ośrodku działa jedyna w kraju Pracownia Hodowli Komórek i Tkanek in vitro z Bankiem Tkanek, pozwalająca na wyhodowanie składników skóry dla oparzonych ofiar.
Fot. 1. Lądowisko pełnić będzie funkcje lądowiska sanitarnego dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego dla lotów VFR (według zasad dla lotów z widocznością) zarówno w dzień, jak i w nocy. Koszt budowy inwestycji wyniósł ok. 4,2 mln zł. Z tego połowę stanowią środki z budżetu państwa, a resztę środki własne, w tym 150 tys. zł z budżetu województwa śląskiego.
Do centrum trafiło ostatnio wielu pacjentów. Byli wśród nich górnicy poszkodowani w wybuchu kopalni „Wesoła” w Mysłowicach, mieszkaniec kamienicy w Katowicach, w końcu przywieziono tam trzech członków rodziny podpalonych podczas libacji.
– W przypadku ciężkich i rozległych oparzeń stan zagrożenia życia utrzymuje się przez kilka tygodni od chwili wypadku. Parametry życiowe są inne u różnych pacjentów. Chociaż ich organizmy bronią się, w każdej chwili może dojść do załamania. Toksyna oparzeniowa uszkadza serce, nerki, wątrobę i inne narządy – jest to schorzenie wielonarządowe, a co za tym idzie – dochodzi do wielonarządowych urazów – mówi dyrektor CLO, dr n. med. Mariusz Nowak.
U poszkodowanych, u których rany się zagoiły, konieczne jest prowadzenie rehabilitacji, tak by ograniczenie ich ruchomości było jak najmniejsze.
W przypadku wszystkich wspomnianych chorych wprowadzono wcześniej wypracowane standardy postępowania: oczyszczanie ran, a jeśli to konieczne – zrobienie nacięć odbarczających, by nie doszło do ciasnoty powięziowej. Każdy pacjent jest jednak traktowany indywidualnie. W zależności od potrzeb stosowane są opatrunki o różnych właściwościach – wchłaniające, utrzymujące wilgoć, antybakteryjne, a także najnowocześniejsze: termosterowalne polimery. Wykorzystuje się także przeszczepy skóry. W przypadku górników, którym założono hodowle keratynocytów i fibroblastów, po uzyskaniu odpowiedniej ilości tkanki przeprowadzono transplantacje autologiczne.
– Niestety, nie zawsze można w postępowaniu terapeutycznym wykorzystać komory hiperbaryczne – podkreśla dyrektor Nowak i dodaje: – Komory przeznaczone są dla osób, które trafią do nas w bardzo krótkim okresie od wypadku i które mogą samodzielnie oddychać. Tlen hiperbaryczny stabilizuje błony komórkowe, a to z kolei pozwala zahamować zaburzenia białkowo-elektrolitowe w chorobie oparzeniowej. Wśród przeciwwskazań do terapii hiperbarycznej wymieniamy np. klaustrofobię, która wbrew pozorom nie jest rzadkim objawem wśród górników. Z dobrodziejstwa komory hiperbarycznej nie mogą korzystać między innymi chorzy z urazami klatki piersiowej czy chorobą nowotworową.
W jaki sposób dokonuje się rozliczenia z NFZ procedury terapii poparzonych pacjentów? – To bardzo trudna wycena, która może nastąpić dopiero w momencie wypisania pacjenta ze szpitala. Działalność Pracowni Hodowli Komórek i Tkanek in vitro z Bankiem Tkanek finansuje resort zdrowia w ramach procedur wysokospecjalistycznych. Pozostałe świadczenia opłacane są przez NFZ. W pierwszej fazie hospitalizacji poszkodowanych górników na leki wydawaliśmy codziennie 100 tys. zł.
Dodajmy, że 7 listopada otwarte zostało w Centrum Leczenia Oparzeń lądowisko dla helikopterów. Jest to profesjonalna inwestycja i ciekawe rozwiązanie architektoniczne (fot. 1). – Co jednak najważniejsze, pozwoli na szybki transport poszkodowanych do naszej placówki. Podstawowe założenie leczenia ciężkich oparzeń to jak najszybsze znalezienie się pacjenta w wysokospecjalistycznej placówce – podsumowuje dyrektor Nowak.