Absolwenci
Specjalizacja a dyżury na SOR
Lek. med. Artur Drobniak
Scenka z pamiętnika lekarza pogotowia ratunkowego. „Transport pacjenta po wypadku na SOR jednego z warszawskich szpitali. Konieczność szybkiej i wykwalifikowanej pomocy. Na SOR już czekają lekarze: internista, ortopeda i chirurg. Odpowiednio… II, I i III rok odbywania specjalizacji”.
W większości szpitali z SOR, nie tylko tych powiatowych, ale też miejskich, dużą grupę stanowią lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne. Zdecydowana większość z nich oddelegowana jest do tej pracy przez dyrekcję szpitala i dyżury te odbywa oficjalnie, w ramach swojego szkolenia specjalistycznego. W związku z licznymi skargami lekarzy specjalizujących się na przymusowe odbywanie dyżurów na SOR, Komisja Młodych Lekarzy działająca przy NIL postanowiła wyjaśnić prawne aspekty takiej formy odbywania tych dyżurów.
Ustalenia mogą być, zwłaszcza dla dyrektorów szpitali, zaskakujące. W myśl odpowiedzi uzyskanej z Ministerstwa Zdrowia, udzielonej przez podsekretarza stanu Piotra Warczyńskiego oraz zastępcę dyrektora Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego Edytę Kramek „(…) dyżury w SOR, o ile nie są wymienione w programie specjalizacji, mogą być realizowane jedynie za zgodą zainteresowanego lekarza, z zachowaniem obowiązujących norm czasu pracy, pod warunkiem, że nie utrudnia to realizacji programu specjalizacji (…)”.
W myśl przytoczonej powyżej wypowiedzi, lekarz musi wyrazić zgodę na pełnienie dyżurów na SOR. Dodatkowo nie spełniają one kryteriów obowiązkowych dyżurów medycznych wymaganych w ramach odbywanego szkolenia specjalizacyjnego. Można również uznać, że każdy dyżur na SOR odbywany od poniedziałku do czwartku utrudnia realizację programu specjalizacji z powodu konieczności opuszczenia miejsca pracy po zakończeniu dyżuru medycznego.
W szczególnej sytuacji są rezydenci przymuszani do odbywania dyżurów na SOR. Tu przytoczę fragment odpowiedzi Piotra Warczyńskiego: „(…) Należy podkreślić, że rezydentura jest to szczególny rodzaj umowy o pracę, ściśle określającej czas jej zawarcia, cel oraz sposób realizacji, a wszelkie opóźnienia w realizacji programu skutkują przedłużeniem procesu szkolenia co jest zjawiskiem niekorzystnym przede wszystkim ze względu na obniżenie procesu efektywności wykorzystania miejsc szkoleniowych. Dodatkowo trzeba zauważyć, że do prowadzenia specjalizacji zgodnie z programem i planem jej odbywania każda jednostka szkoląca zobowiązuje się w § 1 ust. 1 umowy zawieranej z Ministrem Zdrowia na refundowanie kosztów zatrudnienia rezydentów. Oddelegowanie lekarza do pracy w innym oddziale niż przewiduje to program specjalizacji jest zatem niezgodne z tą umową i wiąże się z koniecznością zwrotu środków finansowych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia na jej realizację, zgodnie z § 2 ust. 5 ww. umowy (…)”.
Kolejne działania po uzyskaniu tej odpowiedzi już zostały podjęte. Na wniosek Komisji Młodych Lekarzy działającej przy OIL w Warszawie, jej przewodniczący dr Filip Dąbrowski oraz prezes OIL dr Andrzej Sawoni sformułowali list otwarty do dyrektorów szpitali prowadzących szkolenie specjalizacyjne, w którym przedstawiają najważniejsze kwestie poruszone przez Ministerstwo Zdrowia.
Jak wyraźnie widać, działania szkolących się lekarzy w kierunku zatrzymania zjawiska przymusowego odbywania dyżurów na SOR mają swoje uzasadnienie. Efekt takiego postępowania jest doraźny, a długofalowo przedłuża szkolenie specjalizacyjne, paradoksalnie zwiększa koszty wykształcenia specjalisty oraz naraża szpital na kary finansowe i utratę miejsc szkoleniowych. Pozostaje nam liczyć, że być może szczególnie groźba finansowych strat podziała pobudzająco w omawianej dziś kwestii na dyrektorów szpitali, by ograniczyć skalę tego kolejnego patologicznego zjawiska.Sytuacja jest dynamiczna, oby przebiegała korzystnie dla najbardziej zainteresowanych.
Przytaczając na wstępie scenkę rodzajową, nie chciałem podawać w wątpliwość wiedzy i umiejętności lekarzy w trakcie odbywania specjalizacji (w końcu sam nim jestem), a jedynie zasygnalizować, że we wszystkich działaniach potrzebny jest umiar i zdrowy rozsądek, bo nawet najlepsza wiedza teoretyczna w niektórych nagłych zdarzeniach medycznych nie zastąpi najcenniejszego… doświadczenia.
Pierwsze kroki w ograniczeniu nieprawidłowych działań dyrekcji szpitali zostały wykonane. I parafrazując przysłowie, niech ta kropla dalej drąży… beton.