Zagranica

Wielka Brytania: Rośnie presja na podstawową opiekę zdrowotną

Opracowanie działu Zagranica – Jerzy Dziekoński

Jesienią ubiegłego roku premier David Cameron oraz minister zdrowia Jeremy Hunt wspólnie ogłosili plany wprowadzenia reform w brytyjskiej podstawowej opiece zdrowotnej. Według założeń, pacjenci mają mieć lepszy dostęp do świadczeń. Żeby to osiągnąć, politycy zamierzają wydłużyć pracę przychodni do godz. 20.00 oraz zapewnić opiekę lekarzy pierwszego kontaktu w weekendy. Ponadto każdy pacjent w Wielkiej Brytanii będzie miał swojego lekarza rodzinnego.

Obietnice polityków zbiegają się z kampanią Put patient first: Back general practice, prowadzoną przez Royal College of General Practitioners, która wskazuje na problemy podstawowej opieki zdrowotnej i za swój cel ma zwiększenie jej finansowania. Ubiegłoroczna konferencja RCoGP, która odbyła się tuż po wystąpieniu premiera i ministra zdrowia, zdominowana była tematyką dotyczącą tej kampanii. Sytuacja nie wygląda różowo – praktyka lekarzy rodzinnych w Wielkiej Brytanii jest w kryzysie. Jak pokazują badania, 74 proc. lekarzy uważa, że czas oczekiwania na wizyty u nich wzrośnie, zaś 47 proc. jest zdania, że liczba wykonywanych świadczeń spadnie. Składa się na to kilka powodów: starzejące się społeczeństwo, kurcząca się liczba praktykujących lekarzy oraz niewystarczające, malejące środki. Jak wskazują przedstawiciele RCoGP, w latach 2005-2006 na działalność gabinetów lekarzy pierwszego kontaktu przeznaczano 11 proc. budżetu NHS. Przez kilka ostatnich lat, kiedy narastały problemy, stawka ta spadała, by w 2014 roku osiągnąć pułap 8,4 proc. Jak przekonują lekarze pierwszego kontaktu, to właśnie te kilka procent jest kluczem do uzdrowienia systemu. W tej sytuacji lobbują, aby do 2017 roku ponownie na ich praktyki państwo przeznaczało 11 proc. budżetu NHS.

Priorytetem reformy podstawowej opieki zdrowotnej powinno być zapewnienie potrzeb pacjentów onkologicznych – uważają redaktorzy „The Lancet Oncology”.

Specjaliści z redakcji „The Lancet Oncology” idą w swoich przewidywaniach jeszcze dalej i wskazują, że proponowane zmiany rzeczywiście poprawią dostęp do lekarza w sytuacji nagłego przypadku, ale bez zwiększenia finansowania mogą równocześnie pogorszyć poziom opieki nad chorymi przewlekle. A w ciągu najbliższych lat będzie rosnąć presja na podstawową opiekę zdrowotną ze strony pacjentów onkologicznych. Paradoksalnie, wpływ na to będzie miała poprawa statystyk w opiece onkologicznej. W jaki sposób?

Według prognoz, umieralność na raka ma do 2030 roku spaść ze 170 do 142 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Do tego mamy starzejące się społeczeństwo i wzrost wykrywalności raka w ciągu czterech ostatnich lat o 50 proc. Większa liczba pacjentów, którzy pokonali chorobę oraz więcej pacjentów, którzy dzięki leczeniu będą żyć dłużej, oznacza większą presję na podstawową opiekę zdrowotną – czytamy w edytorialu do listopadowego wydania „The Lancet Oncology”.

Wydłużone godziny pracy, mniejsze środki i większa liczba pacjentów – wygląda to jak przepis na katastrofę. Dlatego, zdaniem redakcji, konieczne jest wypracowanie zintegrowanego podejścia do pacjentów onkologicznych. Przytoczono przykład holenderski, gdzie tamtejsze towarzystwo onkologiczne już trzy lata temu przedstawiło zarys wdrażanej reformy podstawowej opieki zdrowotnej z uwzględnieniem pacjentów onkologicznych. Zalecenia reformy przewidują stworzenie planu opieki nad pacjentem przy udziale onkologa i lekarza rodzinnego, dzięki czemu cała ścieżka leczenia raka i schorzeń towarzyszących przebiegać będzie w bardziej przewidywalny sposób, odpowiadający indywidualnym potrzebom pacjenta.

Zdaniem specjalistów z „The Lancet Oncology”, teraz jest odpowiedni moment, aby podobne rozwiązania wdrożyć w Wielkiej Brytanii i zapewnić dodatkowe finansowanie leczenia w ramach podstawowej opieki zdrowotnej pacjentów chorych na raka w trakcie terapii onkologicznej, w remisji, a także tych, którzy walkę z chorobą przegrywają.

Do góry