Bez reszty

Fundament na ruchomych piaskach

Dr Krzysztof Kuszewski

Ekspert ds. zdrowia publicznego

Small bez reszty

Dr Krzysztof Kuszewski

Podstawowa opieka zdrowotna jest fundamentem systemu opieki zdrowotnej. W Polsce od wczesnych lat 90. XX wieku rozpoczęto wdrażanie medycyny rodzinnej, by zastąpić przychodnie rejonowe i gminne ośrodki zdrowia. Zasadnicza różnica miała polegać na kompleksowej opiece nad populacją liczącą 2,5-3,5 tys. osób, co zastąpiłoby spontaniczne zgłaszanie się osób z dolegliwościami bądź chorobami.

Biorąc pod uwagę dobrze działające gabinety pediatryczne i ginekologiczne oraz medycynę szkolną i medycynę pracy, planowano maksymalną liczbę około 15-16 tys. praktyk lekarzy rodzinnych. Obecnie istnieje możliwość skorzystania z precyzyjnych danych NFZ co do liczby kontraktów nie tylko lekarzy rodzinnych i innych posiadajacych je, ale również pielęgniarek i położnych pracujących w POZ. Możemy też obserwować ich działalność, a także kwoty przeznaczane ze składek na POZ.

W naszym instytucie NIZP-PZH sprawdziliśmy dane uzyskane z NFZ, więc te, które dotyczą aktualnych, wynikających z zawartych kontraktów. Poprosiliśmy też o dane z poprzednich lat, aby zobaczyć, jaka jest dynamika zmian. Otóż brak jest dynamiki. Kwota pieniędzy na kontrakty jest podobna – ok. 7 mld zł. Zmniejsza się jedynie liczba badań bilansowych.

Oficjalnie liczba lekarzy POZ jest absurdalna, ponad 26 tys., a naprawdę jest ich 12,5 tys. Ta zdumiewająca oficjalna liczba wynika z odrębnie opłacanych kontraktów na nocną i wieczorową opiekę zdrowotną i dodatkowe zatrudnienie tych samych lekarzy „na godziny” w innych miejscach. Ponieważ, jak napisałem, jest to fundament systemu ochrony zdrowia, warto się temu dokładnie przyjrzeć, tak aby ten fundament był lepszy. Stabilna stawka kapitacyjna wynosiła prawie 140 zł. Należy jednak zauważyć, że w skrajnych przypadkach 10 proc. to martwe dusze. Dotyczy to głównie zachodniej Polski.

Inna obserwacja: nie są to tylko prywatne praktyki lekarskie. Zostały odtworzone przychodnie, z tym że to nie tylko lekarze są ich właścicielami. Znowu pracują u kogoś, kto z medycyną nie miał dotąd nic wspólnego. Po prostu ma pieniądze, które w biznesie zwracają się całkiem dobrze. Znowu pieniądz wyprzedził pacjenta, a to pieniądz miał iść za pacjentem. Proszę o refleksję.

Do góry