Zarządzanie

Jak partnerstwo publiczno-prywatne legło w gruzach

Dorota Zańko

Partnerstwo publiczno-prywatne, na które w kwietniu 2011 roku z myślą o Centrum Medycznym w Łańcucie postawił powiat łańcucki, miało być związkiem nierozerwalnym, który spowoduje wybudowanie nowego pawilonu szpitalnego spełniającego standardy Ministerstwa Zdrowia. Jednak po prawie czterech latach funkcjonowania związek ten legł w gruzach. Poszło o pieniądze i o 2017 rok. A dokładnie o wygórowaną kwotę, ponad 70 mln zł. Bo na tyle została oszacowana budowa nowego pawilonu. Co gorsza, ofertę złożyła tylko jedna firma, choć poszukiwania inwestora trwały kilka lat. – Powiatu nie stać na remont i rozbudowę centrum na warunkach zaproponowanych przez firmę Warbud – poinformował we wrześniu 2014 roku Adam Krzysztoń, starosta łańcucki. – Taką uchwałę przyjął zarząd powiatu – podkreślił.

Ta decyzja była początkiem końca PPP, ale nie końcem problemów. Bowiem przed właścicielami szpitala stanął problem 1 stycznia 2017 roku. Do tego dnia ma być gotowy nowy pawilon. A na razie jest tylko w sferze planów. Ówczesny prezes zarządu Centrum Medycznego Krzysztof Przyśliwski tłumaczył, że ministerialnych warunków nie spełnia kilka oddziałów, bez których lecznica nie może funkcjonować: ginekologia z położnictwem, ortopedia, chirurgia, oddział noworodkowy oraz blok operacyjny. – W ramach modernizacji miał też powstać oddział intensywnej terapii, którego w ogóle nie ma w strukturach naszego szpitala – podkreślał.

Krzysztof Przyśliwski przez 14 lat był prezesem CM. – Rozpad PPP to jeden z powodów jego odejścia ze stanowiska – wyjaśnia starosta. Co ciekawe, Centrum Medyczne w Łańcucie do tej pory nie miało długów, placówka była na plusie. W dużym stopniu była to zasługa byłego już prezesa.

Dziś nadziei na przeprowadzenie tak potrzebnej inwestycji upatruje się w nowym szefie CM. Został nim Łukasz Wais, dotychczasowy zastępca dyrektora w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Tłumaczy on, że budowa nowego pawilonu, którego koszt wstępnie oszacowano na ok. 30 mln zł, będzie dla niego dużym wyzwaniem. Pieniądze na inwestycję będą pochodzić z trzech źródeł: przede wszystkim z kredytu oraz ze środków własnych szpitala i z budżetu starostwa powiatowego. – Zdecydowaliśmy, że inwestycję będziemy wykonywać w oparciu o zamówienie publiczne. Nie mamy już czasu na eksperymenty – podkreśla. Do końca przyszłego roku trzeba przenieść do pawilonu część szpitalnych oddziałów.

Do góry