Absolwenci

Naukowiec czy klinicysta?

Lek. Artur Drobniak

Członek Komisji ds. Młodych Lekarzy

Small drobniak ww005 opt

Lek. Artur Drobniak

Lekarz na początkowym etapie swojej kariery zawodowej często mierzy się z postawionym przeze mnie pytaniem. Nasycenie wiedzą teoretyczną, często członkostwo w kołach naukowych, badanie w naukach podstawowych. Coraz więcej z nas ma za sobą podobne wspomnienia z okresu studiów. Wreszcie ich koniec i pytanie: czy w przyszłości chcę zajmować się wyłącznie pacjentami i ich problemami? Czy też może młody lekarz zapragnie być tym, który wyznacza nowe trendy w swojej dziedzinie? Będzie autorem mniejszych lub większych odkryć i wpłynie na rozwój dyscypliny, którą się zajmuje. Będzie ponad problemami z rozliczeniami z NFZ czy refundacją leków na receptę. Z drugiej strony świadomość, że dziś leczenie sprowadza się w dużej mierze do posługiwania się wytycznymi i rekomendacjami towarzystw naukowych, a coraz mniej do kierowania się własnym doświadczeniem. Pewnie wielu starszych kolegów teraz chciałoby wrócić do tego momentu bycia absolwentem.

Są też osoby, które próbują zająć się oboma celami. Do niedawna połączenie tych dwóch dróg było trudne. Młody naukowiec wyjeżdżał na zagraniczny staż do prężnych ośrodków naukowych, wracał po kilku latach intensywnej pracy naukowej, z odpowiednim dorobkiem i szacunkiem środowiska naukowego. Praca kliniczna była zostawiana na czas po powrocie. Klinicysta wpadał w wir nadmiaru obowiązków, łączenia dyżurowania z dokształcaniem i utrzymywaniem domu.

Decyduj o karierze

Możliwości łączenia pracy naukowej z kliniczną jest więcej. Od trzech lat rezydenci mogą równocześnie być studentami studiów doktoranckich i zatrudnionymi w tej samej klinice, w której odbywają studia doktoranckie. Niesie to za sobą wiele korzyści. Pierwszą wymierną i prozaiczną są finanse. Do wynagrodzenia z etatu dochodzi stypendium doktoranckie. Drugą niewymierną, ale mającą większą wartość jest możliwość równoczesnego rozwoju wiedzy klinicznej i nabywania doświadczenia w leczeniu pacjentów połączona z analizą naukową postępowania klinicznego. I choć na świecie linie podziału klinicyści – naukowcy są coraz wyraźniejsze, a bycie dobrym naukowcem nie idzie w parze z karierą zawodową, to warto takie próby podejmować, by potem świadomie decydować o celu swojej kariery.

Należy też podkreślić, że bardzo powoli, ale zwiększa się świadomość konieczności przeznaczania większych środków na badania. Rozwinął się repertuar grantów, o jakie mogą ubiegać się młodzi badacze. Znane coraz szerszemu gronu odbiorców Narodowe Centrum Nauki (NCN) jest największym donatorem środków finansowych dla projektów naukowych. Zakres przyznawanych środków na badania jest szeroki i daje możliwości finansowania badań zarówno pojedynczym młodym doktorantom, jak i wielkim zespołom doświadczonych badaczy. Należy też wspomnieć o fakcie, że Polska jest członkiem struktur EURAXESS Services, instytucji znacznie ułatwiającej zdobycie staży zagranicznych czy pozyskanie zasobów na projekty naukowe, zwłaszcza w szerokim europejskim wydaniu.

Jestem odkrywcą

Plusem dla obecnego pokolenia jest łatwiejszy dostęp do finansowania badań. Minusem znaczne zwiększenie konkurencji w badaniach. Dlatego by zdążyć w tym wyścigu innowacji, środki muszą być zwiększane. Pomysły były, są i będą, byle sił i środków na ich realizacje wystarczyło. Prócz dumy z technologów i ich wynalazków, np. grafenu, niech dojdzie duma z osiągnięć lekarzy, biotechnologów i farmakologów.

Choć w naszym zawodzie grono klinicystów jest znacznie większe niż naukowców (i musi być, by zaspokoić potrzeby rynku usług medycznych), pamiętajmy, że praca naukowa ubogaca naszą wiedzę, pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące stosowanym leczeniem i wreszcie daje nam pewną dozę poczucia, że jestem odkrywcą.

∗∗∗

Drodzy koledzy, nie dajmy się problemom dnia codziennego, pracy i domowym obowiązkom. Znajdźmy w sobie pasję odkrywania, bądźmy Kolumbami polskiej medycyny. W końcu nadal czekamy na pierwszego polskiego Nobla z dziedziny medycyny. Czas to zmienić. ■

Do góry