ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Podejrzenie przestępstwa
Nie oznacza to jednak, że starosta jest zobowiązany do powołania instytucji koronera. Żadne przepisy nie nakładają na niego takiego obowiązku. Nie wydaje się również szczęśliwy pomysł szantażowania starostów, żeby bez jakiegokolwiek umocowania prawnego na podległym im obszarze lub wspólnie, na terenie całego kraju tworzyli „urzędy koronera”. Brak jakichkolwiek uregulowań prawnych lub odniesień w innych przepisach, brak określenia wymogów fachowych dla osób zajmujących to stanowisko, brak chociażby przepisów o ochronie prawnej tych osób jako funkcjonariuszy nie dają żadnych przesłanek, żeby starostowie samodzielnie stanowili prawo w tym zakresie. Ewentualne ultimatum należałoby postawić ministrowi zdrowia, który przecież w zawartym na początku roku porozumieniu zobowiązał się do rozwiązania tej kwestii.
Po drugie, mylne jest przekonanie, że w każdym przypadku, w którym lekarz „nie może wykluczyć” przestępnego spowodowania śmierci, zostanie wszczęta, z udziałem „przebiegłego”, procedura oględzin zwłok w miejscu ich znalezienia, a następnie będzie przeprowadzana sekcja zwłok. Postępowanie, które proponował drugi z komentujących, najczęściej zakończy się w następujący sposób: po zawiadomieniu organów ścigania na miejsce zgonu, czasami po dłuższym oczekiwaniu, przybędą funkcjonariusze policji. W tym czasie lekarz będzie musiał pozostać na miejscu zgonu, gdyż zobowiązany jest do przekazania funkcjonariuszom informacji o swoich podejrzeniach oraz ewentualnego protokołu stwierdzenia zgonu, jak również powinien m.in. zgodnie z art. 304 k.k. „przedsięwziąć niezbędne czynności (…), aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa”. Po przybyciu na miejsce zgonu funkcjonariusze policji samodzielnie dokonają oględzin zwłok – zgodnie z art. 209 § 2 „w sytuacji nie cierpiącej zwłoki” policja ma prawo dokonać oględzin zwłok w miejscu ich znalezienia – bez udziału biegłego.
Przepis ten jest często nadużywany, jednak poza ośrodkami akademickimi dostępność kompetentnych biegłych z zakresu medycyny sądowej jest nikła. Na podstawie oględzin, przesłuchań świadków, np. członków rodziny, i zapoznania się z dokumentacją medyczną policjanci powiadomią prokuratora o braku podejrzeń co do przestępnego spowodowania śmierci. W oparciu o to prokurator zakończy czynności i nie wyda postanowienia o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Zobowiązanym do wystawienia karty zgonu nadal będzie więc lekarz stwierdzający zgon, u którego prędzej czy później ponownie zjawią się członkowie rodziny pacjenta z takim żądaniem. Tłumaczenia w rodzaju: „nie wiem, na co umarł, więc nie mogę wystawić karty zgonu” również nie sprawią, że lekarz odsunie od siebie ten obowiązek, ponieważ (§ 4 rozporządzenia) „niemożność ścisłego ustalenia przyczyny zgonu (…) nie może stanowić podstawy do odmowy wystawienia bądź do opóźnienia wystawienia karty zgonu”. Zatem lekarz i tak będzie musiał wystawić kartę zgonu, ale najczęściej po kilkugodzinnym oczekiwaniu na miejscu zgonu na wykonanie czynności przez policję.
∗∗∗
Na koniec warto zaznaczyć, że podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci ma być, zgodnie ze stwierdzeniami zawartymi zarówno w ustawie, jak i w rozporządzeniu, „uzasadnione”, tj. dające się wywieść z określonych faktów. Brak wiedzy lekarza na temat przyczyny lub okoliczności zgonu nie daje jeszcze wystarczającej podstawy do stwierdzenia, że jego podejrzenia są uzasadnione, co z łatwością – jako osoby na co dzień zajmujące się ściganiem przestępstw – zweryfikują na miejscu zgonu funkcjonariusze policji lub prokurator.
Efektem proponowanego strajku włoskiego będzie zatem równoczesne skonfliktowanie środowiska lekarskiego zarówno ze środowiskiem pacjentów – w mediach bardo dobrze sprzedają się wszelkie historie pod tytułem: „SKANDAL! Pogrążeni w bólu nie mogliśmy pochować członka rodziny, bo BEZDUSZNY LEKARZ odmówił nam kart zgonu” – jak i z władzami samorządowymi. Rozumiejąc desperację lekarzy w oczekiwaniu na rozwiązanie opisanych problemów, trzeba jednocześnie stwierdzić, że chyba nie tędy droga.