Bez reszty
Zorganizowana grupa przestępcza
Dr Krzysztof Kuszewski
Zorganizowana grupa przestępcza to Główny Inspektor Sanitarny i wojewódzcy inspektorzy sanitarni, minister zdrowia i wojewodowie. Chcą przymusić niefrasobliwych rodziców do szczepień obowiązkowych ich dzieci. Nakładają grzywny. Ma to zapobiec grożącemu polskim dzieciom obniżeniu odporności populacyjnej. Jednak Justyna Socha ze stowarzyszenia „Stop Nop” złożyła przeciw temu doniesienie do prokuratury. Dostało się przy okazji posłance Bożenie Szydłowskiej, bowiem zdaniem skarżących nie przekazała, gdzie trzeba, opinii Biura Analiz Sejmowych. Posłanka twierdzi, że to nieprawda. Ot, zadyma w czasie kampanii. Pytanie brzmi, czy można grać zdrowiem dzieci. Wydawało się, że wszystko w sprawie szczepień już powiedziano. Cały cywilizowany świat szczepi swoje dzieci, również dorosłych.
Szczepienia, jedno z największych osiągnięć medycyny, są kontestowane ze szkodą dla całej populacji polskiej i europejskiej, właśnie teraz, kiedy odbywa się największa wędrówka ludów do Europy prawie z całej Afryki i Azji. Warto może przypomnieć o tym, czego nie wiedzą kontestatorzy, że do połowy lat 50. XX wieku, kiedy wprowadzono powszechne szczepienia Di-Te-Per (błonica, tężec, krztusiec), chorowało 40 tys. dzieci, a umierało ponad 3 tys. rocznie. Obecnie nie notuje się przypadków błonicy. Ostatni był w 2000 roku. Jednak po rozpadzie Związku Radzieckiego, kiedy uznano, że rtęć służąca do stabilizacji szczepionki jest bardziej szkodliwa niż błonica, w latach 1992-1996 wystąpiła epidemia na Litwie, Białorusi i Ukrainie. W Polsce zanotowano zaledwie 25 przypadków, w tym ani jednego do 15. r.ż., co świadczyło o skuteczności szczepień. Zapamiętałem z tego okresu przypadek z Białegostoku. Rodzice pewnego młodego człowieka zadbali, aby zwalniać go ze szczepień, bo jak twierdzi ciemnogród, są one bolesne i niebezpieczne. Chłopak poszedł na targ, gdzie handlowali Litwini. Za naszą granicą panowała prawdziwa epidemia, a przypomnę, że błonica przenosi się drogą kropelkową bądź przez kontakt i przedmioty. Zakaził się. Leczenie polega przede wszystkim na podaniu antytoksyny błoniczej. Znowu chłopca oszczędzono. Niestety zmarł. Jest granica. Rodzice nie są właścicielami dziecka. Są jego opiekunami, a to oznacza wszystkie możliwe działania dla jego dobra. Nieszczepienie jest sprowadzaniem ryzyka na dziecko i populację. To na pewno nie jest dla jego dobra. Możemy wzorem najbardziej świadomych i rozwiniętych krajów rozszerzać zakres szczepień, a tu nagle pojawia się kołtuński ruch w stronę przeciwną. Wiedza najwyższego lotu prosto z Google’a i forów. Cytat z ich strony: „Kochający rodzic nie szczepi swoich dzieci!!! To ci, którzy okaleczają i zabijają Twoje dzieci muszą wreszcie zacząć się bać ciebie! Okaleczanie i zabijanie dzieci jest zbrodnią!”. Rzeczywiście to jest zbrodnia, ale co to ma do szczepień? Włos się jeży, jeśli ktoś go ma.