Zagranica
Wielka Brytania: Najbezpieczniej u rodzinnych
Jerzy Dziekoński
Komisja ds. Jakości Sektora Opieki (Care Quality Commission) opublikowała raport, z którego wynika, że dwie trzecie brytyjskich szpitali wykonuje świadczenia poniżej standardów. Przyczyny takiego stanu rzeczy leżą przede wszystkim po stronie braków kadrowych.
Główne zarzuty? CQC uważa, że jedna czwarta placówek medycznych nie zapewnia pacjentom bezpieczeństwa na wystarczającym poziomie. Aż w jednym na osiem szpitali przestrzeganie procedur bezpieczeństwa oceniono jako „nieodpowiednie”.
Przytoczone historie obejmują różne przypadki, np. pacjenci oddziału ratunkowego jednego ze szpitali przez noc pozostawali na noszach na kółkach bez wystarczającej opieki pielęgniarskiej. W innej placówce podawano leki bez odpowiedniego potwierdzenia tożsamości pacjentów, stwarzając zagrożenie pomieszania preparatów. Zdarzały się również przypadki, kiedy podawano leki zbyt późno albo w dawkach większych, niż zaordynowano wcześniej.
Tylko 1 proc. kontrolowanych szpitali zdobył najwyższą możliwą ocenę jakości opieki. 34 proc. otrzymało ocenę dobrą, w 57 proc. placówek nakazano poprawę sytuacji, zaś 8 proc. ma ocenę najniższą.
Co więcej, według kontrolerów wychwycone w placówkach błędy nie wpływały na poprawę jakości świadczeń. W wielu wypadkach nie robiono nic, aby je wyeliminować, i powtarzały się ponownie, i ponownie…
Najlepiej podczas kontroli wypadli lekarze rodzinni. Aż 85 proc. sprawdzonych gabinetów otrzymało najwyższą możliwą ocenę, a zaledwie 4 proc. oceniono najniżej. U 11 proc. stwierdzono konieczność podniesienia poziomu opieki.
Zdaniem inspektorów przyczyną niskiego poziomu opieki w szpitalach jest sytuacja kadrowa. A przecież zapowiadane przez rząd cięcia budżetowe mogą problemy pogłębić.
David Behan, prezes CQC, przyznaje, że placówki NHS muszą mierzyć się z „trudnymi okolicznościami”, zwłaszcza jeśli mówi się o wyzwaniach finansowych, co owocuje tym, że niektóre z nich nie są w stanie dostarczyć świadczeń na wystarczająco wysokim poziomie.