Stany nagłe
Najnowsze standardy postępowania – podręcznik dla pediatry
O trudnych decyzjach podejmowanych na szpitalnym oddziale ratunkowym i podręczniku „Stany nagłe. Pediatria”, który ma je ułatwić, z prof. dr. hab. med. Marcinem Tkaczykiem z Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi rozmawia Magda Szrejner
MT: Czy można powiedzieć, że „Stany nagłe. Pediatria” pod pana redakcją to książka pionierska? Na polskim rynku nie było dotąd tak bogatego podręcznika poruszającego taką tematykę.
Prof. Marcin Tkaczyk: Tak, jest to opracowanie, które powstało na zapotrzebowanie polskiej ochrony zdrowia, szczególnie dla lekarzy pracujących na pediatrycznych oddziałach ratunkowych. Co ważne, nie jest tłumaczeniem podręczników anglojęzycznych, zostało napisane przez zespół polskich lekarzy, składający się wyłącznie z praktyków, którzy na co dzień stosują zalecenia, algorytmy i wytyczne, o których piszą. Według mojej wiedzy większość książek dla lekarzy rezydentów czy lekarzy dyżurujących na izbach przyjęć to tłumaczenia autorów z Europy Zachodniej, a jak wiadomo, realia polskich SOR pediatrycznych różnią się od zachodnich. Tym bardziej wydaje mi się, że to opracowanie było potrzebne i przez wielu lekarzy oczekiwane. I będzie przydatne w konkretnych sytuacjach.
MT: Kolka nerkowa, zapalenie mięśnia sercowego, stan padaczkowy – to tylko niektóre problemy poruszane w podręczniku. Oznacza to, że wiedza pediatry musi być wszechstronna.
M.T.: Proszę zwrócić uwagę, że to wydawnictwo przeznaczone jest przede wszystkim dla osób, które opiekują się pacjentem przez pierwsze 24 godziny. Przygotowaliśmy pewne zasady postępowania, standardy i zalecenia dla lekarza pediatry, który powinien umieć rozpoznać podstawowe zagrożenia z szerokiego zakresu pediatrii, chirurgii, okulistyki, ortopedii czy innych dziedzin medycyny, by dobrze pacjenta zaopatrzyć. Mam nadzieję, że w Polsce będą wkrótce nowoczesne SOR z zespołem specjalistów dostępnym dla dyżurującego lekarza pediatry całą dobę. Specjaliści ci mogliby w razie potrzeby skonsultować małego pacjenta przebywającego na obserwacji. Nasz podręcznik jest blisko współczesnych realiów i pomaga dyżurującemu pediatrze zdecydować, z pomocy jakich specjalistów powinien skorzystać natychmiast, do jakich odesłać po obserwacji 24-godzinnej, gdzie może zadzwonić po szybką konsultację telefoniczną. W niektórych sytuacjach takie rozwiązanie jest bowiem najszybsze i niezwykle pomocne. Tak jest choćby z konsultacjami z oddziałem toksykologii, w sytuacji kiedy trafia do nas pacjent z zatruciem. Nie zawsze jest konieczne przewiezienie chorego do ośrodka specjalistycznego. W wielu przypadkach telefon do dyżurującego tam specjalisty od zatruć pomaga w ustaleniu dalszego postępowania.
MT: Dlaczego lekarz POZ powinien być także czytelnikiem tego podręcznika?
M.T.: Istotą reformy ochrony zdrowia w Polsce było, żeby lekarz rodzinny był pierwszym, który obejrzy pacjenta, zdiagnozuje i zdecyduje, czy samodzielnie go leczyć, czy odesłać do specjalistycznego ośrodka. Miejmy nadzieję, że kiedyś lekarz podstawowej opieki zdrowotnej rzeczywiście będzie jako pierwszy wzywany na nagłą wizytę do dziecka z bolącym brzuchem i że to do jego poradni, a nie do okulisty rodzice najpierw przyprowadzą dziecko z zapaleniem spojówek. Dlatego też postanowiliśmy umieścić wśród odbiorców naszego podręcznika również lekarza POZ, co więcej, mamy pełną świadomość, że na izbach przyjęć szpitali powiatowych dyżurują również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, a nie wyłącznie lekarze szpitalni.
MT: Dużo uwagi autorzy poszczególnych działów poświęcają algorytmom postępowania. Na ile ufać własnej intuicji, a kiedy sięgać do usystematyzowanych opracowań?
M.T.: Wszystko zależy, o jakiej sytuacji mówimy. Obowiązują nas przecież np. zasady resuscytacji, z którymi nie ma dyskusji i których zawsze wiernie trzeba przestrzegać. Chciałem zwrócić uwagę, że gotowe algorytmy postępowania to pewien szkielet działań stosowanych u pacjenta zapewniający, że żadna z ważnych czynności, którym powinien zostać poddany, nie zostanie pominięta. Medycyna jest nauką opartą na standardach, ale też opartą na doświadczeniu lekarza prowadzącego danego chorego. Każdy ma prawo do odstępstwa od algorytmu – może go zmodyfikować lub skrócić – natomiast musi to zrobić świadomie, przy doskonałej wiedzy, jakie rozwiązania krok po kroku są uznane za standard postępowania w danej sytuacji klinicznej. Po to w tej książce są algorytmy – żeby w razie czego, w stresie i pod presją czasu można było do nich sięgnąć i upewnić się, czy nasze postępowanie odpowiada tym regułom. Mamy przekonanie, że oddajemy w ręce czytelnika książkę, która zawiera najnowsze standardy postępowania.
MT: Czy może pan podać przykłady, sytuacje, gdy trudno było podjąć jakąś decyzję i taki podręcznik znacznie by to ułatwił?
M.T.: Nie jest łatwo przytoczyć konkretny przykład, tym bardziej że lekarze na izbie przyjęć zawsze korzystają z jakiegoś podręcznika. Problem w tym, że do tej pory nie było takiej książki, która jest dostosowana do realiów, z jakimi przychodzi im się stykać. Wydaje nam się zatem, że ta książka jest bardziej klarowna niż dotychczasowe pozycje dotyczące tej tematyki, a także podsuwa gotowe wzorce – nie tylko co zrobić w danej sytuacji klinicznej, ale także na jaki oddział skierować pacjenta po zakończonej obserwacji.
MT: Do jakiego momentu pediatra może samodzielnie zaopatrywać pacjenta trafiającego do niego w stanie zagrożenia zdrowia i życia?
M.T.: Zagrożenie zdrowia i życia to temat bardzo szeroki. I dlatego odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: w zależności od tego, jak szybko rozpozna poważny problem medyczny, z którym nie potrafi sobie poradzić. Są stany zagrożenia zdrowia pod postacią małego przedmiotu w oku czy nosie, który da się usunąć na szpitalnym oddziale ratunkowym, a nawet w praktyce lekarza rodzinnego. Opisujemy w naszej książce również stany związane z nadciśnieniem tętniczym czy ostrym odmiedniczkowym zapaleniem nerek, które u starszych dzieci nie wymagają natychmiastowej diagnostyki szpitalnej, mówimy, jakie są planowe działania, które trzeba podjąć w miejscu, gdzie trafia mały pacjent. Lekarz rodzinny musi umieć poradzić sobie z oceną, czy leczenie pacjenta jest w zakresie jego możliwości – i wówczas ten podręcznik na pewno może mu się przydać. Opisujemy też sytuacje, gdy dziecko natychmiast potrzebuje pomocy specjalisty.
MT: Format książki jest kieszonkowy, wygodny.
M.T.: Naszym założeniem było, żeby wydać książkę do kieszeni, nie na półkę. Uważam, że powinna znajdować się w fartuchu każdego lekarza, który dyżuruje i ma okazję stykać się z szerokim wachlarzem dolegliwości, ale będzie też przydatna na biurku lekarza ogólnie praktykującego, który może spotkać się w swojej pracy z pacjentami w stanach nagłych. Chcieliśmy również, żeby podręcznik był przejrzysty i aby porządkował wiedzę na zasadzie ułożenia działań krok po kroku. Opracowaliśmy go w taki sposób, by nie należało przedzierać się przez dziesiątki stron litego tekstu, zanim się podejmie decyzję. Co jeszcze? Książka jest przeznaczona do opieki nad pacjentem od 24 do 48 godzin. Dlatego też nie może zawierać zbyt wielu szczegółów. Zamiarem autorów było osiągnięcie przejrzystości, wiarygodności oraz bezpieczeństwo pacjenta, ale i lekarza.