Lekarz rodzinny może i powinien rozpoznawać zaburzenia zachowania.

1. Najbardziej typowe objawy to utrzymujące się przez długi okres (co najmniej kilku miesięcy) powtarzające się epizody łamania norm społecznych: kradzieże, agresja fizyczna, okrucieństwo wobec zwierząt. Lekarz rodzinny może zasugerować rodzicom kontakt z psychologiem, terapeutą i rozpoczęcie odpowiednich oddziaływań terapeutycznych – najlepiej w modelu poznawczo-behawioralnym. Niekiedy psychoterapię trzeba uzupełnić farmakoterapią.

2. Decyzję o przepisaniu leku powinien podjąć lekarz psychiatra.

3. Rodzicom i dziecku należy przekazać, że zachowanie objawowe dziecka nie może być tolerowane. Warto też uświadomić wszystkich zainteresowanych, że może ono prowadzić do konsekwencji prawnych, których jednakże można uniknąć, rozpoczynając odpowiednie leczenie.

4. W przypadku powrotu ze szpitala zaleca się kontynuację leczenia farmakologicznego i stałą kontrolę specjalistyczną, głównie psychologiczną. Rodzina powinna pozostawać niekiedy również pod opieką pracowników społecznych, zdarza się, że pacjent wymaga dozoru kuratorskiego.

MT: Rzecznik Praw Dziecka apelował, żeby nie przetrzymywać w szpitalach dzieci z zaburzeniami zachowania, jeśli nie ma ku temu wskazań medycznych. Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania.


F.R.:
Sensownym rozwiązaniem byłoby, gdyby placówka albo rodzina decydowały się na zabranie dziecka ze szpitala po wyrównaniu jego stanu psychicznego. Problem polega na tym, że one nie mają dobrego wsparcia środowiskowego, czyli przede wszystkim psychologa. W niektórych przypadkach potrzebna jest pomoc opieki społecznej, która skieruje do poradni psychologicznej. Szpital, opieka społeczna, placówka wychowawcza bądź rodzina są elementami, które powinny skoordynować działania w celu pomocy takiemu dziecku.


MT: Więcej centrów psychiatrii z zespołami leczenia środowiskowego, dzienne oddziały, a także poradnie zdrowia psychicznego są zapisane w Narodowym Programie Ochrony Zdrowia Psychicznego.


F.R.:
Zanim powstaną nowe placówki, należałoby usprawnić lub stworzyć system na bazie już istniejących. Wszystkie ośrodki opiekuńczo-wychowawcze powinny mieć psychologa bądź stały kontakt ze specjalistą. Wtedy wychowawcy czuliby się pewniej, wiedząc, że młodzież, która wymaga wsparcia psychologicznego, w każdej chwili je otrzyma w systemie pomocy ambulatoryjnej. Podobnie rodziny dzieci z zaburzeniami zachowania winny mieć stały dostęp do opieki psychologicznej. Problem w tym, że niewiele mamy poradni psychologii lub psychiatrii dziecięcej, istnieje natomiast dość dobrze rozbudowana sieć placówek pedagogiczno-psychologicznych, które podlegają oświacie. Być może tam mogłyby otrzymać wsparcie. Dziś odbywa się to na pograniczu trzech resortów – opieki społecznej, edukacji i opieki zdrowotnej, a chodzi o to, żeby ściślej ze sobą współpracowano.

Do góry