BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
MT: W piramidzie przekreślono cukier i słodycze. Jak wytłumaczyć pacjentowi, żeby w ogóle nie słodził?
D.W.: Gatunek ludzki uwielbia słodki smak, odczuwamy go jako bezpieczny. Słodycze dla wielu osób stały się sposobem na złagodzenie stresu i poprawę nastroju. Jednak wykluczenie ich jest rozsądnym posunięciem. Właściwym źródłem cukru są owoce, które zajmują w piramidzie zaszczytne miejsce. Myślę, że nie chodziło o to, żeby w ogóle nie jeść produktów słodzonych, ale by nie stanowiły stałego elementu odżywiania. Ilość cukru, używanego w gospodarstwach domowych maleje, ale rośnie w postaci zwiększonej konsumpcji ciast, syropów, słodkich napoi. Co z tego, że ktoś nie słodzi herbaty, jeśli je do niej ciasteczka.
MT: Nowa piramida kierowana jest do ludzi zdrowych jako narzędzie profilaktyki zdrowotnej. A jak lekarz może z niej skorzystać, rozmawiając z pacjentem z chorobami przewlekłymi?
D.W.: Piramida może służyć populacji osób zdrowych, ale może być również wykorzystana jako plan dietetyczny, po drobnych modyfikacjach, dla chorych z nadciśnieniem tętniczym, z chorobami układu krążenia, cukrzycą lub po udarze mózgu.
Oczywiście w niektórych chorobach, np. przewodu pokarmowego, zalecenia żywieniowe wymagają wykluczenia lub ograniczenia produktów, które zalecane są w piramidzie. Wtedy konieczne jest wyeliminowanie produktów zbożowych z pełnego przemiału ze względu na ich złą tolerancję i nasilanie dolegliwości. W przypadku osób z dną moczanową większy nacisk kładzie się na dodatkowe ograniczenie spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego.
MT: Korzystne zmiany w diecie Polaków są już widoczne: jemy mniej tłuszczów zwierzęcych, mięsa czerwonego, mniej solimy. Z drugiej jednak strony mamy epidemię otyłości. Jak to wytłumaczyć?
D.W.: Jest to dysonans. Edukacja żywieniowa skutkuje tym, że coraz więcej osób nie sięga po cukier, zamiast wołowiny lub wieprzowiny wybiera drób i rezygnuje z tłuszczów zwierzęcych na rzecz roślinnych. Natomiast poza kwestią wyboru między produktem „zdrowszym” i „mniej zdrowym” istotne jest również, ile spożywamy żywności, nawet jeśli określamy ją jako zdrową. Nadmierna jej ilość dostarcza więcej kalorii, niż potrzebuje nasz organizm. Powoduje to, że nawet dokonując prawidłowych wyborów żywieniowych, dostarczamy o wiele za dużo kalorii. Ogólnie można powiedzieć, że jedyną grupą produktów, których ilość można zwiększać bezkarnie, są warzywa.
MT: 97 proc. chorych na nadciśnienie tętnicze nie realizuje zaleceń dietetycznych. Jak zwiększyć ich świadomość?
D.W.: Nie ma innej drogi niż wielokrotne wpajanie pewnych informacji. Swego czasu na konferencji zapytałem lekarzy: dla kogo podawana w trakcie przerwy zupa była za słona, bo dla mnie bardzo? Wynik mnie zaskoczył – jedynie ok. 10 proc. osób myślało podobnie jak ja. Ten przykład pokazuje, że jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo słonego smaku, nie odczuwamy, że spożywamy sól w nadmiarze. Podobnie dzieje się z cukrem. Można i należy kształtować nawyki, stopniowo zmniejszając ilość soli lub cukru w potrawach. Myślę jednak z optymizmem, że świadomość społeczna na temat znaczenia żywienia dla zdrowia jest jednak w Polsce coraz większa.