Zagranica

Bułgaria: Biurokracja nie leczy

Jerzy Dziekoński

Planowane przez centroprawicowy rząd Bojko Borysowa reformy ochrony zdrowia wywołały falę protestów – najpierw strajkowali lekarze rodzinni, do których na początku kwietnia w ogólnokrajowej pikiecie dołączyli w Sofii również specjaliści oraz laboranci i pielęgniarki.

Reformy miały wejść w życie 1 kwietnia br. Zakładają cięcia wydatków na ochronę zdrowia oraz zwiększają obowiązki biurokratyczne lekarzy. Wielu z nich nie podpisało zaproponowanych przez Kasę Chorych kontraktów na 2016 rok. Lekarze domagają się przedłużenia umów obowiązujących w 2015 roku. Wśród związkowych postulatów znajduje się również apel o regularne płacenie składek przez państwo za urzędników państwowych, mundurowych, emerytów i dzieci do 18 lat. Pieniądze spływają do Kasy Chorych nieterminowo, co wiąże się z opóźnieniami w płatnościach za świadczenia medyczne.

Lekarze nie zgadzają się również na wprowadzenie współpłacenia za świadczenia przez ubezpieczonych pacjentów oraz na nowy sposób identyfikacji ubezpieczonych osób – poprzez odczyt odcisku palca. Taki wymóg wiąże się z zakupem odpowiednich urządzeń przez wszystkie przychodnie. Podnoszony jest przy tym także problem bezpieczeństwa zgromadzonych danych. Bułgarów niepokoi fakt, że przetarg na obsługę systemu identyfikacji pacjentów wygrała firma z Turcji.

Protest ogólnokrajowy poprzedziły strajki lekarzy rodzinnych w kilku regionach Bułgarii. 6 kwietnia pod siedzibą rządu w pikiecie uczestniczyło już kilka tysięcy różnych specjalistów. Pod sztandarem z hasłem „Biurokracja nie leczy” domagali się wstrzymania rządowych reform. Zdaniem protestujących nowy system utrudni pracę lekarzy i zmniejszy dostępność do świadczeń medycznych na wszystkich poziomach. Przedstawiciele rządu zapowiedzieli jednak, że nie ugną się pod naporem protestów. Na razie reformy odłożono na jesień.

Do góry