Komentarz

Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia

Decyzja o zmniejszeniu ilości miejsc rezydenckich wywołała spore oburzenie wśród młodych lekarzy i trudno się temu dziwić. Zwiększanie limitów przyjęć na kierunku lekarskim jest niezbędne z punktu widzenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków, jednak równoczesne zmniejszenie liczby miejsc rezydenckich jest przejawem krótkowzrocznej polityki obecnego kierownictwa resortu zdrowia. Ciężko zrozumieć powody, dla których liczba miejsc została zmniejszona. Od dawna mówi się, że jednym z głównych zadań każdego ministra zdrowia jest zwiększenie liczby lekarzy.

Co stanie się zatem z absolwentami uczelni medycznych, dla których zabraknie tych miejsc? Młodzi lekarze od dawna podkreślają, że osoby, które nie dostaną się na rezydentury, prawdopodobnie wyjadą z Polski. Dlatego rząd PO-PSL w poprzednich latach podjął decyzję o zdecydowanym zwiększeniu ilości miejsc rezydenckich, po to aby każdy, kto chce pracować i leczyć w Polsce, miał taką możliwość.

Moim zdaniem limit miejsc rezydenckich powinien zostać przynajmniej utrzymany na poziomie z lat 2015-2016. Tylko taka decyzja pozwoliłaby na zwiększenie w przyszłości liczby lekarzy w Polsce, a pacjentom zapewniłaby szybszy dostęp do świadczeń medycznych.