Zarządzanie

Jak prywaciarz miejską chirurgię uzdrawia

Danuta Pawlicka

Dr n. med. Aleksander Sowier, specjalista chirurgii, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej, Minimalnie Inwazyjnej i Urazowej w Szpitalu Miejskim im. Franciszka Raszei, właściciel spółki „Sowmed”, przejmował miejską chirurgię w Poznaniu wśród protestów lekarzy. Od tamtej pory codziennie udowadnia swoje racje, kierując oddziałem chirurgicznym, który wprowadza nowatorskie metody operacyjne, wykonuje rocznie 1500 zabiegów małoinwazyjnych i około 3000 operacji klasycznych.

Najpierw jednak odparł zarzuty na sali sądowej. Konkurs wygrał, ale, jak podnosili przeciwnicy, mariaż lecznicy publicznej z prywatną firmą ma w naszym kraju negatywne konotacje.

– Dzisiaj jesteśmy jednym z największych oddziałów chirurgicznych w Wielkopolsce. Mamy pełen zakres zabiegów od klasyki po laparoskopię i techniki małoinwazyjne oraz operacje innowacyjne z wykorzystaniem endosonografii – wylicza dr Sowier.

Spektakularnym zabiegiem, pierwszym w kraju tak poprowadzonym, który niedawno zakończył się sukcesem na tym oddziale, było zastosowanie endosonografu do połączenia pęcherzyka żółciowego z dwunastnicą. Najtrudniejszym problemem, z jakim w tym konkretnym przypadku zetknęli się chirurdzy, były całkowicie zniszczone drogi żółciowe chorego, czyli rekonstrukcja nie wchodziła w rachubę. Pęcherzyk z dwunastnicą połączyli więc protezą, ale nie typową, seryjnej produkcji, lecz własnego pomysłu i jednocześnie zmienili kierunek spływu żółci. Zaawansowany wiek pacjenta (82 lata) oraz liczne poważne choroby wyeliminowały klasyczne dojście do chorych narządów, zatem wybrali bezpieczniejszą dla operowanego, ale trudniejszą, alternatywną drogę – przez jamę ustną.

Podobne operacje rzadko wykonuje się w Europie. W Poznaniu było to możliwe dzięki medycznemu duetowi, jaki tworzy dr Aleksander Sowier z prof. Anną Wiechowską-Kozłowską ze szpitala MSW w Szczecinie, wybitną specjalistką w endosonografii.

– Wiedza pani profesor wraz z moimi umiejętnościami tworzy nowy kierunek w chirurgii, który umożliwia wykonywanie zabiegów przez naturalne otwory ciała – mówi poznański chirurg.

Dr Sowier chce ściągnąć do siebie młodych i zdolnych lekarzy. Czym zachęca?

– Tak ustawiłem organizacyjnie i ekonomicznie oddział, że szukam teraz lepszych ode mnie – zapewnia.

Pozytywna zmiana w miejskiej chirurgii Poznania to także zlikwidowanie, w ciągu jednego roku, milionowego długu. – Do pracy chirurgów wprowadziłem system motywacyjny, ponieważ lekarz zatrudniony na godziny, jak zaobserwowałem, z czasem zaczyna operować rzadziej. U mnie wynagradza się za przeprowadzone operacje, więc każdemu zależy, aby wykonać ich jak najwięcej i jak najlepiej. Przestrzegamy przy tym zasady, aby ten sam lekarz operował i prowadził chorego aż do wypisu, a to gwarantuje bezpieczeństwo i zapobiega błędom, których nie mamy. Odnotowujemy również niewiele powikłań – tłumaczy dr Sowier.

Rolę koordynatora pracy 30-osobowego zespołu powierzył dr. hab. med. Przemysławowi Pydzie, specjaliście chirurgii ogólnej, który ma wybitne zasługi w chirurgii wątroby i chirurgii laparoskopowej (pierwszy w Polsce wyciął pęcherzyk żółciowy metodą laparoskopową). Według dr. Sowiera chirurg powinien się skupiać głównie na operowaniu i dlatego na oddziale oczekuje pacjenta z postawioną diagnozą i kompletem badań laboratoryjnych.

Niedawno wygrał kolejny konkurs na pokierowanie, na własnych zasadach, oddziałem w gnieźnieńskim publicznym szpitalu.

Do góry