Zagranica
Irlandia: Technologia a braki kadrowe
Jerzy Dziekoński
Lekarzy rodzinnych na wiejskich rubieżach hrabstwa Clare jest tak mało, że zapewnienie opieki w godzinach wieczornych stało się niemożliwe. Żeby rozwiązać problem, lokalni lekarze wspólnie z władzami zorganizowali pilotażowy program konsultacji na odległość.
Dzięki technologii pacjentów z miejscowości Kilrush, położonej na zachodnim wybrzeżu Irlandii, może zbadać lekarz rodzinny siedzący w swoim gabinecie w Dublinie, czyli na wschodnim wybrzeżu. Odległość blisko 300 km nie stanowi problemu, żeby osłuchać klatkę piersiową oraz zbadać puls i ciśnienie krwi. System został przygotowany dzięki staraniom ShannonDoc, lokalnej organizacji lekarzy rodzinnych z hrabstwa Clare. Pilotaż ruszył pod koniec listopada br. i już pierwszego dnia w jego ramach zbadano trzech pacjentów. – Na początku pacjenci mieli pewne obawy, ale kiedy działanie systemu zostało im wyjaśnione, nie mieli już obiekcji – opowiada na łamach „The Irish Times” Mike Finucane z ShannonDoc.
Badanie na odległość dostępne jest w godzinach 18-23. Oczywiście nie wszyscy pacjenci kwalifikują się do wizyt on line. O tym decyduje specjalnie przeszkolona pielęgniarka, która telefonicznie sprawdza, czy pacjent może zostać przyjęty za pośrednictwem systemu, czy też powinien udać się do szpitala. Okazuje się, że już na tym etapie pielęgniarka jest w stanie rozwiązać 30 proc. problemów medycznych, z jakimi zgłaszają się pacjenci. W sytuacjach nagłych do pacjenta wysyłany jest lekarz albo kierowany jest on bezpośrednio do szpitala na SOR.
Mike Finucane wyjaśnia, że w ramach pilotażu konsultowani są pacjenci z najczęściej występującymi schorzeniami, takimi jak grypa albo infekcje nosa, gardła czy ucha. Jeśli pielęgniarka stwierdzi, że pacjent kwalifikuje się do konsultacji on line, zostaje zaproszony do gabinetu, podłączony czujnikami do aparatury i dzięki transmisji wideo może porozmawiać z lekarzem oddalonym o kilkaset kilometrów. Lekarz wysyła następnie do lokalnej apteki receptę, gdzie pacjent może odebrać zaordynowane leki. Zaangażowani w projekt twierdzą, że nie chodzi tu o oszczędności, lecz o liczbę lekarzy rodzinnych, których na objętym programem terenie jest bardzo mało. W ciągu ostatnich kilku lat liczba praktyk skurczyła się z 22 do zaledwie 15.
Podobny program był już prowadzony w Irlandii na północno-wschodnich rubieżach wyspy. Różnica polegała na tym, że to nie pacjent przyjeżdżał do centrum zdrowia, lecz sanitariusz razem z aparaturą trafiał do pacjenta.