ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Historia medycyny
Banalnie prosty stetoskop
Dr hab. n. hum. Ryszard W. Gryglewski, prof. UJ
Stetoskop jest najbardziej oczywistym atrybutem lekarza i jednym z powszechniej rozpoznawalnych symboli medycyny. Jego historia, jeśli odnieść ją do mierzonych w tysiącleciach dziejów wiedzy i sztuki uzdrawiania, jest krótka. Można powiedzieć, że właśnie byliśmy świadkami jubileuszu dwusetlecia jego wynalezienia i zastosowania w badaniu klinicznym. Z tego chociażby względu warto przypomnieć życiorys jubilata (ryc. 1-2).
Ryc. 1-2. Od góry: Stetoskop dwuuszny, ebonitowy, II połowa XIX wieku. Stetoskop drewniany jednouszny,...
Trudno powiedzieć, który z lekarzy po raz pierwszy zaczął nasłuchiwać odgłosów choroby, przykładając ucho do ciała pacjenta. Ten sposób badania znany był Hipokratesowi, a wiele wskazuje na to, że nieobcy był też lekarzom w starożytnych Indiach i Egipcie. Nie wydaje się jednak, by wiązano z osłuchiwaniem jakieś większe nadzieje. Upatrywano w nim ciekawe, jakkolwiek bez większego znaczenia, uzupełnienie diagnozy. Bez wiedzy o poprawnej anatomii i – co za tym idzie – przy braku uporządkowanej wiedzy anatomopatologicznej, wychwycone szmery, trzeszczenia i poświsty umykały właściwej interpretacji i nie mogły stać się istotną częścią badania. Dopiero pierwsze dziesięciolecia XIX wieku miały przynieść istotną zmianę w tej kwestii, co należy wiązać z ukształtowaniem się dojrzałego modelu klinicznego.
Metoda opukiwania
Idea kliniki lekarskiej, zrodzona jeszcze w kręgu medycyny arabskiej, przybrała realne kształty za sprawą Hermanna Boerhaavego (1668-1738) (ryc. 3), wszechstronnie wykształconego profesora uniwersytetu w Lejdzie, który zyskał trwałe miejsce w lekarskim panteonie. Jego uczniowie kontynuowali i unowocześniali myśl mistrza, co doprowadziło do powstania dwóch silnych szkół klinicznych – wiedeńskiej i edynburskiej. Stały się one wzorem dla wielu innych, w tym paryskiej. I to właśnie tu postaci tej miary co Félix Vicq-d’Azyr (1746-1794), Xavier Bichat (1771-1802), Philippe Pinel (1745-1826) czy Dominique-Jean Larrey (1766-1843) tworzyły wielkość francuskiej medycyny, a samo miasto uczyniły mekką dla wszystkich żądnych poznania najnowszych osiągnięć nauki i sztuki lekarskiej. Kładziono nacisk na zajęcia praktyczne, poprzez domaganie się od studentów i młodych lekarzy ciągłych ćwiczeń na zwłokach i obowiązkowych sekcji anatomopatologicznych. Skrupulatnie wynotowywano nawet z pozoru błahe, indywidualnie czynione obserwacje i przekuwano je w wielowymiarowy, o niespotykanej dotąd szczegółowości, obraz schorzeń.
W Paryżu zwrócono uwagę na pominiętą dotąd milczeniem metodę opukiwania klatki piersiowej, której pomysłodawcą był austriacki lekarz Leopold Auenbrugger (1722-1809). Opisana przez niego w 1761 roku na kartach książki „Inventum novum”, została odnaleziona i upowszechniona z początkiem XIX stulecia staraniem osobistego lekarza Napoleona Bonapartego, jednego z najświatlejszych umysłów tamtej doby, Jeana-Nicolasa Corvisarta (1755-1821) (ryc. 4). Tym samym diagnostyka lekarska wkraczała w nową erę, a medycyna zyskiwała nowy wymiar.
Ryc. 4. Jean-Nicolas Corvisart – dziecięcą zabawę przekształcił w jeden z kamieni węgielnych diagnostyki....
To był też czas intensywnej pracy ucznia Corvisarta, René Théophile’a Hyacinta Laënneca (1781-1826) (ryc. 5). Należał on już do pokolenia, któremu dane było w trakcie studiów poznać zalety perkusji, czyli metody opukiwania. Uczył się jej od podstaw i miał okazję wielostronnego zapoznania się z rezultatami dzięki niej osiąganymi.
Bez dotyku
Ten uparty Bretończyk, pracowity i spostrzegawczy, zwrócił szybko na siebie uwagę w paryskim środowisku medycznym. Zyskał też reputację znakomitego praktyka, co ostatecznie w 1816 roku przyniosło mu stanowisko głównego lekarza w szpitalu Neckera. Zbiegło się to z pierwszymi próbami ustalenia przez Laënneca zasad osłuchiwania, które miało wspomóc metodę perkusyjną. I jak to często bywa, ważną rolę miał odegrać przypadek, chociaż usłyszeć można różne wersje tego zdarzenia. Lekarz miał być wezwany do chorej, która żaliła się na bóle w klatce piersiowej i kłopoty z oddychaniem. Pacjentka ponoć wzdragała się na samą myśl, że obcy mężczyzna, choćby nawet posłaniec Eskulapa, będzie dotykał jej ciała. Zatem względy obyczajowe i etykieta wykluczały bezpośrednie badanie. Z pomocą miała przyjść zaobserwowana podczas spaceru dziecięca zabawa, gdy zwinięta w rulon zwykła kartka papieru zwróciła uwagę Laënneca. Jeden koniec kartki był przy uchu pierwszego chłopca, podczas gdy drugi, przytknięty do ust innego, służył niczym tuba do przekazania z pewnością jakichś sekretnych informacji. Takie są, jeśli wierzyć tej historii, narodziny jednego z najważniejszych, a zarazem banalnie prostych instrumentów medycznych – słuchawki lekarskiej.
Pierwsza, jaka posłużyła Laënnecowi podczas wizyty domowej u nieśmiałej chorej, to 24 kartki papieru skręcone w otwarty z obu stron cylinder. Lekarz nadał mu bezpretensjonalną nazwę – cylindre.
Rezultaty, jakie osiągnął podczas tak wykonywanej auskultacji, przerosły najśmielsze oczekiwania. Dźwięk był czystszy i mocniejszy, niezniekształcony zewnętrznymi odgłosami. Co więcej, można było teraz usłyszeć szereg nieznanych dotąd szmerów i poświstów. Horyzont diagnostyki znacznie się poszerzył. Otwierał się dla lekarza świat nowych możliwości! Mając dobrze już ugruntowaną, dzięki pracom Bichata, anatomię patologiczną zaczęto teraz kreślić obrazy chorób o niespotykanej wcześniej precyzji. Laënnec intensywnie pracował nad udoskonaleniem swojego „cylindra”. Szukał dlań najlepszej formy i odpowiednich materiałów. Kolejne jego wersje wykonano już z drewna i starano się przy tym uczynić go możliwie poręcznym w codziennym użyciu. Po trzech latach doświadczeń i prób w 1819 roku Laënnec opublikował książkę „Traité de l’auscultation médiate”, czyli traktat o osłuchiwaniu pośrednim. W międzyczasie cylindre zyskał nową nazwę – stéthoscope. Utworzono ją od dwóch greckich słów: stethos – pierś, klatka piersiowa, skopeo – badać. Praca Laënneca stała się inspiracją dla całego pokolenia lekarzy, którzy rozwijali sztukę auskultacyjną wraz z perkusyjną. Wśród nich był polski emigrant Adam Raciborski (1809-1871), autor pierwszego nowoczesnego podręcznika diagnostyki klinicznej wydanego w 1835 roku – „Nouveau manuel complet d’auscultation et de percussion”.