Made in poland
Wymienili dwie zastawki przez koniuszek serca
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Konsultacja medyczna: dr hab. Marcin Fijałkowski
Heart Team z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku (kardiolog dr hab. med. Marcin Fijałkowski, kardiolog inwazyjny dr n. med. Dariusz Ciećwierz oraz kardiochirurg dr n. med. Dariusz Jagielak) przeprowadził jeden z pierwszych w Polsce zabieg wszczepienia jednocześnie dwóch zastawek przez koniuszek serca. Lekarze wykorzystali do tego technikę małoinwazyjną.
Pacjentka, 81-letnia pani Zofia, mieszkanka Gdańska, nie mogła być operowana metodą klasyczną ze względu na zbyt duże ryzyko, że nie przeżyje zabiegu. Z drugiej strony – objawy powodowane przez zniszczone zastawki serca, przede wszystkim duszność pojawiająca się przy najmniejszym wysiłku, uniemożliwiały wykonywanie najprostszych czynności.
Z pomocą przyszli lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Heart Team podjął się arcytrudnego zabiegu: bez rozcinania klatki piersiowej, przez koniuszek serca wprowadzono pacjentce dwie zastawki serca – aortalną i mitralną. Nowatorski zabieg odbył się przed ponad miesiącem, jednak dopiero kilka dni temu lekarze zdecydowali się go zrelacjonować. Pacjentka w stanie bardzo dobrym została już wypisana do domu. Zabieg przeprowadzono na sali hybrydowej – za pomocą echokardiografii przezprzełykowej oraz angiografu. Pacjentkę wprowadzono w znieczulenie ogólne.
– Koniuszek znajduje się w miejscu, gdzie słyszymy bicie serca – relacjonuje dr Ciećwierz. – Od tkanek powłok brzusznych jest tu do serca najbliżej, około 5 centymetrów. Dlatego właśnie w tym miejscu wprowadza się cewnik z protezą zastawki – najpierw w miejsce zastawki aortalnej, a następnie mitralnej. Umieszczona w cewniku zastawka jest zwinięta. W sercu się rozpręża. Wygląda jak ażurowa siatka metalowa, do której przyszyta jest zastawka z osierdzia wołowego z systemem uszczelniającym.
– Wada serca, którą wykryto u pani Zofii, stenoza aortalna, jest dość częsta, bo w stopniu umiarkowanym występuje u ok. 5 proc. ludzi w wieku powyżej 75. r.ż. – tłumaczy dr Fijałkowski. – Polega ona na zwężeniu jednej z najważniejszych zastawek, przez którą krew płynie z serca do całego organizmu. Po nadciśnieniu tętniczym i chorobie niedokrwiennej serca jest to obecnie trzecie najczęściej występujące schorzenie z zakresu kardiologii. Zwężenie, zwapnienie zastawki jest efektem procesu zwyrodnieniowego związanego z zaawansowanym wiekiem. Zwapniała była również druga zastawka – mitralna.
Do I Kliniki Kardiologii, która specjalizuje się w diagnostyce wad nabytych serca, skierował panią Zofię kardiolog z poradni. Wykonano jej szereg badań, głównie obrazowych – przezprzełykową echokardiografię, tomografię komputerową, koronarografię itp.
– Nie mieliśmy wątpliwości, że bez operacji czy jakiegokolwiek zabiegu pani Zofia nie przeżyje – twierdzi dr Fijałkowski. – Tradycyjna operacja nie wchodziła w grę, nie tylko ze względu na wiek i płeć pacjentki, ale również wysokie ciśnienie płucne, które było skutkiem degeneracji zastawki mitralnej – tłumaczy dr Jagielak. – Po licznych konsultacjach naszego Heart Teamu, a także z psychologiem, zdecydowaliśmy się zaryzykować i wykonać pierwszy w Polsce zabieg jednoczasowej implantacji dwóch zastawek przez specjalny cewnik wprowadzany do serca przez jego koniuszek, w pozycję aortalną i mitralną. O ile wymiana zastawki aortalnej jest zabiegiem wykonywanym już rutynowo, a ośrodek gdański zdobył w tym olbrzymie doświadczenie, to wszczepianie protezy w miejsce zniszczonej zastawki mitralnej wciąż należy do rzadkości. Na całym świecie przeprowadzono dotąd tylko 160 takich zabiegów.
– To, że kolegom udało się zdobyć tak duże doświadczenie w implantacjach zastawek aortalnych, skłoniło nas do podjęcia próby naprawy tym sposobem również zastawki mitralnej – wyjaśnia prof. Fijałkowski. – Do takiej próby Heart Team z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego przygotowywał się półtora roku. – Tak naprawdę ta zastawka nie jest przeznaczona do tego uniwersalnego zabiegu – przyznaje dr Ciećwierz. – Została skonstruowana, by wszczepiać ją w pozycję aortalną. Nie ma certyfikatu na jej implantowanie w miejsce zastawki mitralnej. Prototypy tego typu są już gotowe, ale wciąż jeszcze na etapie testowania. – Nie mieliśmy więc stuprocentowej pewności, czy w tym przypadku się sprawdzi – dodaje dr Ciećwierz. – Podjęliśmy ryzyko, wiedząc, że dla pani Zofii nie ma innego ratunku.